Szukaj na tym blogu

czwartek, 13 maja 2021

GDYŃSKI ROK OBRZĘDOWY

Tradycyjny rok obrzędowy na terenie współczesnej Gdyni ukształtował się na bazie kaszubskiego roku obrzędowego, którego rytm wyznaczają rok liturgiczny oraz zjawiska związane z ruchem Ziemi. Jest to system działań podejmowanych przez człowieka w konkretnym dniu, na który składają się obrzędy, tradycje, zwyczaje i wierzenia. Część z nich wywodzi się jeszcze z pogańskich czasów, kiedy to ludzie żyli zgodnie z uwarunkowaniami przyrody. Większość zostało zaadoptowanych przez chrześcijaństwo, które ukształtowało także nowe obrzędy. Po uzyskaniu praw miejskich przez Gdynię, do miasta przybywać zaczęli osadnicy z innych części kraju przywożąc ze sobą swoje zwyczaje. Obowiązujący tu tradycyjny kaszubski rok obrzędowy stopniowo poddał się więc pewnym modyfikacjom. Niektóre zwyczaje uległy przeobrażeniu, zostały zastąpione przez inne, a także wzbogacone o zupełnie nowe i nieznane. Współczesny rok obrzędowy jest wypadkową wierzeń naturalnych oraz chrześcijańskich. Do tego dochodzą także obrzędy związane np. z rokiem szkolnym, czy też rocznicami wydarzeń historycznych. Artykuł ma za zadanie przedstawić zwyczaje związane z rokiem obrzędowym panujące na terenie współczesnej Gdyni w dwóch ramach czasowych – w okresie międzywojennym oraz współczesnym. Dwudziestolecie międzywojenne to lata, kiedy to miejscowe tradycje były jeszcze silne zanim uległy wymieszaniu z nowymi. W niektórych przypadkach przytoczono też zwyczaje XIX-wieczne, które zostały zapomniane jeszcze na początku XX wieku. Współczesność to zaś okres, w którym  na wpływ przebiegu roku obrzędowego miały nie tylko miejscowe tradycje i przyzwyczajenia emigrantów, ale także kultura masowa i massmedia. Dzięki takiemu zestawieniu widoczne okazują się różnice w obrzędowości na przestrzeni 100 lat. Przy tworzeniu pracy wykorzystano materiał źródłowy w postaci literatury przedmiotu, a także przeprowadzono badania własne. Całość wzbogacono zdjęciami współczesnych obrzędów.

ADWENT

Tradycyjny rok obrzędowy rozpoczyna się wraz z początkiem adwentu. Dawniej był to czas spokojnego oczekiwania. Wcześnie rano odbywały się codziennie msze roratnie, na które dzieci przychodziły z lampionami. Od początku adwentu po domach chodzili chłopcy z szopką śpiewający kolędy i zbierający datki. 

Obecnie adwent przeżywa się raczej radośnie niż spokojnie - cały ten czas wypełniany jest przez różne wydarzenia przedświąteczne organizowane przed wszystkim w centrach handlowych, a ostatnio również podczas jarmarków świątecznych.  Zachował się zwyczaj organizowania mszy roratnich z udziałem dzieci z lampionami, jednocześnie niektóre parafie podnoszą jego atrakcyjność ogłaszając konkursy na najpiękniejszy lampion. W kościołach i w niektórych domach przygotowuje się wieniec z czteroma lampkami lub świeczkami, a w każdą niedzielę adwentu zapalana jest kolejna. Dzieci odmierzają czas do Gwiazdki za pomocą popularnych kalendarzy adwentowych złożonych z 24 okienek, w których znajdują się czekoladki, a każdego dnia adwentu można otworzyć jedno okienko. Zwyczaj chodzenia z szopką po domach, również na blokowiskach, był powszechny jeszcze dekadę temu. Obecnie jest już dzisiaj rzadko spotykany, choć na młodszych osiedlach jeszcze sporadycznie praktykowany. Popularnym adwentowym zwyczajem jest rodzinne wypiekanie pierników w domach oraz ustawianie świeczników w oknach i przystrajanie lampkami obejść i balkonów. Po domach Kościół rozprowadza opłatki na wigilijny stół. Ludzie wysyłają sobie kartki świąteczno-noworoczne, na których zamieszczane są życzenia. W zakładach pracy i w szkołach organizuje się wigilie pracownicze i klasowe, czyli spotkania świąteczne, na których obowiązują podobne zwyczaje co podczas domowej Wigilii (składanie życzeń, dzielenie się opłatkiem, potrawy świąteczne, kolędy). Parafia na Leszczynkach organizuje ogólnomiejski konkurs na najpiękniejszą szopkę. Najważniejszym dniem adwentu jest dzień św. Mikołaja (6 grudnia) nazywany Mikołajkami. W dawnych czasach był to dzień obchodzony głównie przez rybaków (patron żeglarzy). Od XVI do niemal końca XVIII wieku organizowane były w ten dzień pielgrzymki do kapliczki na górze św. Mikołaja w Chyloni. Obecnie jest to dzień sprawiania sobie miłych podarunków. Zgodnie z powszechnie kultywowanym zwyczajem św. Mikołaj przychodzi do dzieci w nocy poprzedzającej 6 grudnia. Dzieci przygotowują przy swoim łóżku buty, w które św. Mikołaj wkłada słodycze, czy drobne zabawki. Niegrzeczne dzieci dostają zamiast słodyczy rózgę. Św. Mikołaj odwiedza również żłobki, przedszkola, centra handlowe, kościoły podczas mszy roratnich i inne miejsca. Zwykle Św. Mikołaj przebrany jest w biało czerwony strój i posiada długą białą brodę. Zdarza się również, że osoby udające darczyńcę przebierają się w prawdziwy biskupi strój Św. Mikołaja. W centrum Gdyni co roku organizowany jest festyn, na którym pojawia się św. Mikołaj. Podczas wydarzenia inaugurowana jest miejska świąteczna iluminacja świetlna oraz zapalana jest po raz pierwszy miejska choinka stojąca przy Urzędzie Miasta. Świąteczne lampki świecą się od 6 grudnia aż do 2 lutego, czyli do końca okresu Bożego Narodzenia. Mniejsze wydarzenia organizowane są też przez różne instytucje, np. muzea, centra handlowe oraz w niektórych dzielnicach np. Spółdzielnia Mieszkaniowa Karwiny organizuje otwarte spotkanie ze Św. Mikołajem, który rozdaje dzieciom upominki. Tego dnia również zapalana jest karwińska choinka. W Wielkim Kacku stadnina koni organizuje paradę św. Mikołajów na koniach. Przez miasto przejeżdża natomiast parada św. Mikołajów na motocyklach. W szkołach w ten dzień organizuje się klasowe Mikołajki, czyli przygotowuje się prezenty dla wylosowanego wcześniej kolegi. Wielu uczniów chętnie nosi czapki św. Mikołaja. Tego dnia są one wyraźnie widoczne na mieście.

                               

BOŻE NARODZENIE

Święta Bożego Narodzenia (a w szczególności Wigilia), czyli celebracja narodzin Jezusa Chrystusa cechuje się bogactwem obrzędów. Najważniejszym dniem w roku była zawsze Wigilia (24 grudnia).  Przed wieczerzą wszyscy domownicy się myli, następnie gospodarz kropił wodą święconą dom, obejście, zwierzęta, rodzinę. W dalszej kolejności domownicy klękali, a gospodarz odczytywał ewangelię i Anioł Pański. W okresie międzywojennym zwyczaj dzielenia się opłatkiem nie we wszystkich domach był jeszcze znany. Pod koniec XIX wieku dopiero był wprowadzany w domach bogatszych gburów, a następnie przenoszony do biedniejszych domostw. Również dopiero przyjmował się zwyczaj strojenia choinki (zapalono na niej prawdziwe świeczki), podkładania podarków pod choinkę i kładzenia siana na stół pod obrus. W pokoju, gdzie spożywano wieczerzę ustawiano za to snop siana (relacja z Wielkiego Kacka). Kolacja rozpoczynała się po pojawieniu się pierwszej gwiazdki, bądź też po zapadnięciu zmroku. Podczas wieczerzy jedzono typowe potrawy postne: głównie ryby (najczęściej śledzie) i produkty rolne m.in. fasolę, kapustę, groch, mak, bulwy, suszone grzyby i owoce (w tym takie potrawy jak kluski z makiem i suszem owocowym, czy kapusta z grzybami). Podawano także sery, ciasto , kompot z suszonych owoców i kawę. Znany był zwyczaj zostawiania wolnego miejsca przy stole (dla niespodziewanego gościa lub też dla zmarłych przodków). Później oddawano się takim praktykom jak śpiewanie kolęd i wróżenie (lanie ołowiu, wyławianie monety ustami z misy z wodą), a dawniej także wypraszanie urodzaju: obwiązywano sianem drzewka owocowe (Wielki Kack) lub też dzwoniono dzwonkami okrążając drzewka i mówiono „jędrne jabłka jędrne gruszki na ten nowy rok” (Obłuże) . Główną atrakcją wieczoru dla dzieci był talerz ze słodyczami, który wcześniej wystawiony na okno zapełniał Gwiazdor (Wielki Kack). Po skończonej wieczerzy po domostwach chodzili Gwiżdże z rózgami i inne maszkary takie jak koń, koza, bocian (Wielki Kack, Pierwoszyno). Swoim hałaśliwym występem robili zamieszanie, przepytywali dzieci, dawali im podarunki i sami zbierali datki. O północy udawano się na pasterkę lub też karmiono zwierzęta gospodarskie jednocześnie podsłuchując je. Powszechnie wierzono, iż o północy zwierzęta mogą przemówić ludzkim głosem. Z drugiej strony przestrzegano też przed zbytnim podsłuchiwaniem zwierząt, gdyż mogły one wywróżyć podsłuchującemu śmierć co później okazywać się mogło samospełniającym się proroctwem. W Wigilię zwierzęta otrzymywały lepszą paszę „by nie poskarżyły się Dzieciątku”. Wierzono też, że o północy woda w studni zmienia się na chwilę w wino. Wiara w wróżby, uproszenie urodzaju, rozmawiające zwierzęta i przemienienie wody związana była z tym, że lud powszechnie uważał, że wigilijna noc jest magiczna i dzieją się wtedy cudowne rzeczy.

Obecnie w Wigilię Bożego Narodzenia wypatruje się pierwszej gwiazdki na niebie, po czym zasiada się z odświętnie ubraną całą rodziną do wspólnej wieczerzy. Zaczyna się ją odczytaniem ewangelii, dzieleniem opłatka i wzajemnym składaniem życzeń. Życzenia składa się nie tylko osobiście przy stole, ale także telefonicznie dalszej rodzinie i znajomym. Na stole zapala się świece, a spotykane są na nim wyłącznie potrawy postne - do najpopularniejszych należą: barszcz, pierogi, uszka oraz paszteciki z kapustą i grzybami, ryby przygotowane na różne sposoby, ciasta (m.in. makowiec, keks, piernik), czy też kompot z suszonych owoców. Pod obrusem umieszcza się siano, a na stole nakrywa się zawsze o jedno miejsce więcej niż jest obecnych biesiadników. Podczas wielogodzinnej uczty śpiewa się bądź też słucha się kolęd (w ten wieczór niemal każda stacja radiowa emituje play listę z kolędami) . Przy stole stoi przystrojona choinka, pod którą leżą prezenty, które rzekomo zostawił tam Gwiazdor. Czasami Gwiazdor przychodzi osobiście po skończonej wieczerzy. Wręcza on prezenty lub też rózgi w przypadku niegrzecznych dzieci. Dom przystraja się także jemiołą, gałązkami drzew iglastych i różnymi bibelotami. Ustawia się także szopkę. O północy ludzie udają się licznie do kościoła na pasterkę. W świątyniach pojawiają się wymyślne piękne szopki, gdzieniegdzie ruchome (np. Karwiny, Wzgórze św. Maks.). Szopkę co roku publicznie wystawia również Liceum Plastyczne w Orłowie. Zachowało się wierzenie, iż zwierzęta o północy mogą przemówić. Dwa następne świąteczne dni przebiegają bez specjalnego zabarwienia folklorystycznego. Spędza się je głównie w gronie rodziny przy suto zastawionym stole, na którym króluje już mięso. W niektórych domach gromadzi się większa liczba osób, które śpiewają wspólnie kolędy. Przed i w trakcie Świąt odwiedza się również groby przodków, które dekoruje się świątecznymi ozdobami.

NOWY ROK

Dawniej noc sylwestrowa nie była świętowana tak hucznie jak dzisiaj, a przełom roku poświęcony był raczej wróżbom i wypraszaniem urodzaju. Były to zwyczaje podobne do tych jakie były praktykowane podczas wieczoru wigilijnego. W niektórych rodzinach występowały one bowiem podczas Wigilii, a w innych podczas Sylwestra. Wróżono z 7 talerzy, pod którymi znajdowały się różne rzeczy mające różne znaczenia, tj. woda, piasek, klucze itp.  (Chylonia), kładziono kartki pod poduszki na noc, ustami wyjmowano pieniądz z wody wróżąc bogactwo (Gdynia, Obłuże, Oksywie). W Oksywiu ten kto wyjął monetę zachowywał ją na własność. Później lanie ołowiu, czy wosku wyparło inne wróżby. Ten obrzęd był stosowany powszechnie m.in. w Wielkim Kacku, Kolibkach, Obłużu, Gdyni i Oksywiu. Zwracano też uwagę na sny, które się przyśniły tej nocy. Po zmroku chłopcy w sadzie dzwonili dzwonkami okrążając drzewka i mówili „jędrne jabłka jędrne gruszki na ten nowy rok” (Chylonia, Obłuże, Wielki Kack). Rybacy natomiast dzwonili nad brzegiem morza aby obudzić ryby co miało przynieść dobre połowy w nadchodzącym roku. Obchodzono także z maszkarami (niedźwiedź, koń, koza) i brumtopfem (burczybasem), wchodzono do domów, płatano figle, zbierano podarunki i składano życzenia na nowy rok (Obłuże, Oksywie). O północy chłopcy robili hałas pod oknami domostw za pomocą dzwonków, czy też tłuczenia garnków (Wielki Kack). Gdzieniegdzie strzelano też z broni palnej do sadu. W dwudziestoleciu międzywojennym w Gdyni modne stało się już organizowanie wystawnych balów sylwestrowych.

Obecnie w Sylwestra ludzie spędzają czas na licznych balach, imprezach klubowych, na plenerowym koncercie w centrum Gdyni lub też w domach, gdzie przygotowuje się uroczystą zakrapianą kolację. Obowiązkowymi elementami wystroju są balony i serpentyny, a stroje powinny być błyszczące. W każdym zakątku Gdyni praktykowany jest zwyczaj wychodzenia z domów o północy w celu odpalania fajerwerków oraz wspólnego picia szampana z sąsiadami. Lampka szampana jest obowiązkowym trunkiem o północy. Sztuczne ognie wystrzeliwane są masowo w okolicach północy, jednak pojedyncze wystrzały pojawiają się przez cały Sylwester oraz Nowy Rok, a nawet przed i po tym terminie. W centrum Gdyni o północy prezentowany jest specjalny pokaz fajerwerków. O północy zwyczajowo składa się też życzenia, zarówno osobiście jak i telefonicznie.

                                                         

TRZECH KRÓLI

Celebracja święta Trzech Króli była wyjątkowa. Pojawiali się wtedy przebierańcy w postaci 3 króli chodzący od domu do domu z gwiazdą i śpiewający różne pieśni. Niekiedy występowali także z Herodem, żołnierzami i złym duchem. Urządzano wtedy przedstawienie, w którym to zły duch porywał Heroda do piekła (Wielki Kack i Kolibki). Gdzieniegdzie odbywały się także pochody przebierańców (niedźwiedź, koza, koń, bocian) z brumtopfem (Chylonia, Obłuże, Pierwoszyno) lub chłopców przebranych za króli z szopką (długie koszule, papierowe korony). W Gdyni pokrapiano obejścia święconą wodą św. Agaty aby uchronić je od pożarów. Znaczenie święconą kredą drzwi miało z kolei za zadanie uniemożliwienie wejścia przez nie czarownicom i diabłom. 

Obecnie najpopularniejszym zwyczajem jest znaczenie kredą święconą drzwi wejściowych do mieszkań symbolem K+M+B rok. Niektórzy praktykują także zwyczaj okadzania mieszkań kadzidłem. Parafie czasami organizują konkurs dla dzieci na najładniejszą koronę lub strój króla. W centrum Gdyni odbywa się wielka parada Orszak Trzech Króli. Są to uliczne jasełka podczas których występują przebierańcy i wystawiane są scenki nawiązujące do narodzin Jezusa. Tłum biorący udział w pochodzie śpiewa kolędy, które wypełniają ulice miasta. Uczestnikom rozdaje się papierowe korony.

                       

OKRES POŚWIĄTECZNY

Okres świąteczny trwa do 2 lutego. W tym czasie w kościołach i innych miejscach organizowane są koncerty kolęd oraz wspólne kolędowania. Wszędzie nadal wiszą lampki oraz stoją choinki. Prywatne mieszkania odwiedza ksiądz z ministrantami składając wizyty duszpasterskie. W okresie PRL w szkołach i zakładach pracy odbywały się spotkania z Dziadkiem Mrozem, który w marzeniach ówczesnej władzy miał zastąpić wiarę w Gwiazdora i św. Mikołaja. Tak się jednak nie stało, a pamięć o Dziadku Mrozie zginęła wraz z PRL. W 2020 roku w centrum Gdyni powrócono do tradycji pochodów kolędników przebierańców. Wtedy to właśnie grupa kolędników pojawiła się na ulicach miasta odstawiając scenki i śpiewając pieśni kolędnicze zachodząc także do różnych restauracji i instytucji. 2 lutego w Święto Matki Boskiej Gromnicznej do kościołów przynosi się zapalone gromnice i święci się je. Gromnice zapalone podczas burzy mają chronić od piorunów, a umierającym mają ułatwiać przejście na tamten świat. 

                                                        

KARNAWAŁ

Dawniej karnawał rozpoczynał się po święcie Trzech Króli (obecnie już podczas Sylwestra). Był to okres wzmożonych zabaw i śpiewów. Podczas karnawału, gdy w domach dziewczęta skubały pierze śpiewając przy tym, często zachodzili do nich kawalerowie z harmonijkami (Gdynia). Najhuczniej obchodzono zapusty (ostatnie dni karnawału). Istniał osobliwy przesąd stanowiący, iż w zapusty nie wolno szyć, gdyż można stać się kaleką. Od tłustego czwartku smażono pączki oraz placki z mąki żytniej – ruchanki i klepanki. W czasie zapustów odbywały się tańce w karczmie co miało zapewnić dobre plony w zbożu i lnie.  Kobiety tańczyły koło kądzieli lub z kądzielą w ręku na około kołowrotka (Gdynia). Gospodynie tańczyły też na dobry len z kiścią lnu u boku (Obłuże). Bawiono się także w Oksywiu, choć mniej niż dawniej z powodu wprowadzenia 40 godzinnego nabożeństwa w miejscowym kościele. W Wielkim Kacku i na Kolibkach występował zwyczaj polegający na oprowadzaniu konia zapustnego z jeźdźcem po wsi. Rybacy urządzali swoje zabawy rybackie z tańcami. Jeszcze w XIX wieku tańczono wokół sieci rybackiej. Taką zabawę nazywano „Zszywiny”. Było to wiosenne zszywanie niewodu. W ostatni poniedziałek karnawału zbierano się i zestawiano laskorn aż do wtorku, kiedy to spotkanie kończono zabawą. Kiedy niewód był gotowy przywiązywano sieć do sufitu i huśtano się na niej. Były tańce i śpiewy, tłuste jedzenie i dużo alkoholu. Tańczono w ten sposób, ażeby omotać się w laskornie. Wszyscy uczestnicy zabawy musieli się zamotać aby mieć wróżbę, iż dużo łososi się złowi w nadchodzącym sezonie. W dwudziestoleciu wojennym w Gdyni organizowano niezliczoną ilość balów m.in. bal Starych Kawalerów w Riwierze, Bal Gałganiarzy, Bal Podkoziołka w Riwierze, Bal Fryzjerów, Bal w Szkole Morskiej, Bal w Kasynie Marynarki Wojennej. Obowiązkowo tańczono poloneza i mazura.

Współcześnie w okresie karnawału nadal odbywa się wiele imprez i bali. W tym czasie przedszkola, szkoły, parafie, czy instytucje kultury organizują bale przebierańców dla dzieci. W hali sportowo-widowiskowej odbywa się wielki miejski bal karnawałowy dla wszystkich chętnych dzieci. W tym okresie organizowane są również studniówki, czyli uroczyste bale maturzystów. Szkoły organizują dyskoteki szkolne, a domy seniora potańcówki. Najhuczniej obchodzi się ostatni tydzień karnawału, czyli Ostatki zwane też Zapustami. W Tłusty Czwartek do wszystkich piekarni i cukierni ustawiają się długie kolejki po pączki, które tego dnia są masowo spożywane. Pączkami częstują także w przedszkolach, szkołach i zakładach pracy. Jada się także chruściki (faworki). Sobota mija na balach i imprezach. Od 28 lat organizowany jest wielki Bal Morski na Uniwersytecie Morskim. Oprócz tego w 2020 roku odbyły się bale w Domu Marynarza, Róży Wiatrów, Riwierze, Teatrze Muzycznym, w klubie Pokład, w hotelu Faltom oraz hotelu Mercure.  Ostatni wtorek karnawału zwany jest Śledzikiem. Śledzie są głównym daniem zakrapianej kolacji ostatkowej. Można zauważyć, że huczne świętowanie przeniesione zostało z wtorku na ostatnią sobotę karnawału. Dzisiaj ma to oczywiście wymiar praktyczny. Śledzik obchodzi się raczej spokojniej, choć niektóre gdyńskie kluby szykują tego dnia imprezy, a specjalne wydarzenia z udziałem śledzika i wódki organizują gdyńskie bary.

WIELKI POST I WIELKANOC

Okres Świąt Zmartwychwstania Pańskiego to zdecydowanie najbarwniejszy czas w roku pod względem folkloru. W Środę Popielcową rozpoczynał się długi okres Wielkiego Postu, którego surowo przestrzegano. Chowano instrumenty i patelnie, a z jadłospisu znikało wtedy mięso (nie było o to trudno, gdyż mięsa i tak zwykle brakowało, zwłaszcza o tej porze roku). W Środę Popielcową palono zeszłoroczne gałązki palmowe pozyskując popiół, którym obsypywano głowę na znak postu. W Niedzielę Palmową święcono palmy, które przygotowywano z gałązek wierzbowych (tzw. bazie). Poświęcone palmy miały zastosowanie magiczne. Przede wszystkim chronić one miały przed czarownicami. W domach wkładano je za obrazy, lustra lub w okiennice. Kawałki gałązek wkręcano w powrozy od sieci rybackich by czarownice nie miały do nich dostępu (Gdynia). Obnosiło się je także wokół domu podczas burzy (Gdynia). W innej wersji palmy podczas burzy palono (Gdynia, Obłuże). Gdy cieliła się krowa dodawano startych bazi do karmy (Gdynia, Obłuże). Starte na proch bazie służyły też jako lekarstwo dla bydła (Oksywie). Palmy także krojono i mieszano do pierwszego siewu (Obłuże). W Wielkim Kacku i na Kolibkach poświęcone gałązki wierzbowe zatykano w polu aby chroniły zboża. Powszechnie smagano się palmami „na zdrowie”. W Wielki Tydzień jedzono tylko ryby i owoce (Gdynia). W Wielki Piątek nie wolno było pracować w polu, należało zająć się porządkami i przystrajaniem domu na nadchodzące święto (Gdynia). W Cisowej wynoszono w ten dzień śmieci za obejście sąsiada. W Wielkim Kacku  jeszcze przed wschodem słońca zamiatano starannie chałupę, a śmieci wyrzucano za miedzę. Odprawiano obrzęd Bożych Ran (inaczej Płaczebóg), czyli smagano się rózgami agrestu i jałowca. Oprócz tego dzień upływał na modlitwach w kościele przy udekorowanym grobie pańskim. Z racji tego, iż od Wielkiego Piątku nie biły dzwony, po wsi chodzili chłopcy z terkotkami. W Wielką Sobotę nie wywożono już obornika. Od tego dnia do końca Świąt nie rybacy nie wypływali już też w morze. Nie można było polować i poławiać, gdyż wierzono, że można było upolować purtka pod postacią wilka lub go wyłowić zamiast ryby. Wielkosobotnie święcenie świątecznych potraw w kościele było zwyczajem nowym – jeszcze przed I wojną jedzenie błogosławił senior rodu bezpośrednio przed śniadaniem wielkanocnym. Do koszyka wkładano baranka z chleba, mięsiwa, szynki, kiełbasy, jajka (Gdynia). Na Oksywiu do święconki dodawano twaróg i wino. Rybacy wzbogacali koszyk kawałkiem ryby. Jajek nie ozdabiano, jedynie barwiono je na niebiesko i czerwono (W Gdyni także na żółto i zielono). Wierzono iż w Wielką Sobotę magiczne właściwości ma ogień i woda. W kościołach święcono ogień, który powszechnie w żarzących się węgielkach przynoszono do domów i rozpalano od niego ogień w chałupie. Tylko w samej Gdyni dopiero w niedzielę rano zanoszono świece do poświęcenia, do tego przynoszono też wodę święconą z kościoła do domu. Wodą tą w czasie burzy kropiono obejście, stosowano przy obrządku przy umierającym oraz wiosną przy wypędzaniu krów na pastwisko. W Wielkim Kacku i na Kolibkach w Wielką Sobotę po zmroku udawano się do strumyka w celu zaczerpnięcia wody. Przynoszono ją do domu, gdyż wierzono, iż ma właściwości zdrowotne.  Ciekawym zwyczajem było obmywanie twarzy wodą przez dziewczęta. Na Obłużu już po północy dziewczyny szły zaczerpnąć wody w milczeniu i samotnie zmywały twarz. Miało to chronić przed wyrzutami na twarzy, usunąć piegi i zapewnić gładką cerę.  W Gdyni i Chyloni  wcześnie przed wschodem słońca w pierwszy dzień świąt Wielkiej Nocy, dziewczęta spieszyły nad rzekę Chylonkę, żeby w wodzie przemyć twarz. Jak się wracało, nie wolno się było oglądać, bo można było zobaczyć diabła, a wtedy twarz wykrzywiała się na resztę życia. Podczas powrotu nie zalecano również rozmów ponieważ gdyby która się odezwała i zaczęła się jąkać mogło jej to już zostać na zawsze. Również na Cisowej istniał zwyczaj obrzędowego obmywania się w poranek wielkanocny. Przed śniadaniem część uczty przeznaczano dla zwierząt (Gdynia), potem następowało dzielenie się jajkiem i składanie sobie życzeń. Głównym daniem była prażnica, czyli jajecznica ze słoniną. Zajadano się jajkami, szynkami, kiełbasami, ciastem i babką. Gdzieniegdzie dzieci chodziły po ogrodzie i zbierały jajka oraz słodkości, które zostawił rzekomo Zając. W Poniedziałek Wielkanocy obchodzono Śmigusa Dyngusa „na sucho”.  Smagano się brzozowymi lub jałowcowymi rózgami po rękach i nogach. Panował osobliwy zwyczaj, podczas którego chłopcy obchodzili domostwa z koszem na drągu do którego zbierano prowiant (jajka, babki, kiełbasy) jako wykupne od dyngusa (Gdynia, Kolibki, Wielki Kack, Chylonia, Obłuże, Oksywie, Pierwoszyno). Na chłostanie rózgą narażone były głównie dziewczęta. Chłopcy byli chętnie wpuszczani do domów przez gospodarzy gdy panny jeszcze spały, zrzucali wtedy kołdry i lali tak długo aż zostali wykupieni. Dziewczyny były często przygotowane i owijały nogi gazetami.

Współcześnie okres Świąt Wielkiej Nocy jest również bogaty w zwyczaje. W Środę Popielcową zaczyna się Wielki Post i nie spożywa się w ten dzień ani mięsa ani alkoholu (popularnym daniem obiadowym są śledzie), a wierni tłumnie uczestniczą w mszy św. z obrzędem posypania głów popiołem. Niektórzy przynoszą popiół do domów, gdzie dają go domownikom nieuczestniczącym w nabożeństwie. W Wielkim Poście odprawia się w kościołach drogi krzyżowe, choć coraz częściej wychodzą one poza przestrzeń świątyń i przybierają coraz bardziej atrakcyjne formy. Odprawiane są więc Drogi Krzyżowe ulicami dzielnic (np. Pogórze, Karwiny), nocne Drogi Krzyżowe po lesie (Karwiny), Ekstremalna Droga Krzyżowa, Droga Krzyżowa brzegiem morza (Oksywie), czy też największa Miejska Droga Krzyżowa na Kamienną Górę głównymi ulicami z udziałem oficjeli i różnych grup zawodowych i społecznych. W Niedzielę Palmową przynosi się do kościoła do poświęcenia palmy. Obecnie największą popularnością cieszą się gotowe palmy wileńskie, choć tradycyjne kaszubskie wierzbowe palmy nadal są powszechnie spotykane. Niektóre parafie organizują konkursy na najpiękniejszą bądź też najwyższą własnoręcznie zrobioną palmę oraz przygotowują inscenizację wjazdu Jezusa na osiołku do Jerozolimy (osiołek zastępowany jest koniem). Przed Świętami Wielkanocnymi, tak jak przed Gwiazdką, odwiedza się groby, które przystraja się świątecznymi ozdobami. Podobnie też jak przed Bożym Narodzeniem wysyła się kartki świąteczne z życzeniami. Życzenia składa się również telefonicznie. Od Wielkiego Czwartku ludzie tłumnie pojawiają się w kościołach. W Wielki Piątek panuje post ścisły, jest to dzień ciszy (nawet w stacjach radiowych obowiązuje specjalna wyciszona play lista). W kościołach urządza się Groby Pańskie, przy których straż pełnią m.in. harcerze. Wielka Sobota to dzień, w którym w kościołach przebywa najwięcej ludzi w całym roku. Przynosi się wtedy do poświęcenia koszyczek ze święconką, czyli produktami, które następnego dnia będą spożywane na uroczystym śniadaniu. Zabraknąć w nim oczywiście nie może pisanek, czyli pomalowanych różnymi metodami jajek. Obecnie jajka barwi się barwnikami, maluje bądź też ozdabia różnymi metodami. Jest to szczególnie popularna rozrywka wśród dzieci. W koszyku obecne są też kiełbasy, szynki, masło, sól, chrzan, chleb, ciasto i oczywiście baranek (cukrowy, czekoladowy, z ciasta lub z masła). Wieczorem przed kościołami pali się ogniska i wykonywany jest obrzęd poświęcenia ognia. Lud przynosi do kościoła świece, które są zapalane poświęconym ogniem z ogniska. W niektórych kościołach w nocy odprawia się mszę z procesją rezurekcyjną wokół kościoła, z kolei inne parafie rezurekcję organizują w niedzielę o godzinie 6 rano. Wielkanocne śniadanie ma uroczysty charakter, które zaczyna się dzieleniem święconego jajka i wzajemnym składaniem życzeń. Do stołu zasiada odświętnie ubrana cała rodzina. Spożywa się potrawy takie jak żurek, gotowana biała kiełbasa, jajka, wędliny i mięsa oraz ciasta (mazurek, czy baba wielkanocna). Stół zdobią bazie, zazielenione gałązki, bukszpan, owies, wiosenne kwiaty oraz popularna rzeżucha zasiana odpowiednio wcześniej na wacie. Przedświąteczne pieczołowite hodowanie rzeżuchy to bardzo powszechnie spotykany zwyczaj wykonywany przez całe rodziny.  Na stole zabraknąć nie może też oczywiście baranka.  Na domowników, a zwłaszcza dzieci czekają drobne prezenty, głównie słodycze, które wcześniej w nocy rzekomo zostawił Zajączek. By odpowiednio przekupić Zajączka dzieci przed pójściem spać w Wielką Sobotę zostawiają mu marchewkę. Zwykle Zajączek ukrywa prezent gdzieś w domu lub zostawia go w gniazdku czy koszyku. W niektórych domach praktykowany jest zwyczaj poszukiwania słodyczy i malowanych jajek w ogrodzie. Obserwacje potwierdzają, że inwencja Zajączka jest jednak nieograniczona. Jeśli nie ma dostępu do własnego ogródka zdarza się, że poszukiwania prezentów odbywają się np. na okolicznym placu zabaw. Dwa świąteczne dni upływają na rodzinnych biesiadach. Poniedziałek Wielkanocny zwany także Śmigusem Dyngusem obchodzony jest na mokro. Obrzęd polega na oblewaniu się wodą. Praktycznie nie jest już znany kaszubski tradycyjny Dyngus polegający na smaganiu się rózgami. Lany Poniedziałek praktykuje się głównie w rodzinnym gronie, jednakże również na podwórku (najczęściej na placach zabaw) w godzinach przedpołudniowych pojawiają się dzieci z rozmaitym sprzętem z wodą i wzajemnie oblewają siebie oraz przechodniów. W późnym PRL-u, latach 90-tych i w pierwszej dekadzie XXI wieku powszechnie spotykało się grupy chłopców z wiadrami lejącymi bezlitośnie kogo popadnie. Dzisiaj głównymi atrybutami są wymyślne karabiny na wodę, sikawki w formie jajek, czy też w ostatnim czasie zyskujące na popularności sikawki-strzykawki. Wciąż spotykane są także baloniki z wodą rzucane np. z balkonów na niczego nie spodziewających się przechodniów. Ze strachu przed oblaniem, w Poniedziałek Wielkanocny miasto do południa jest wyludnione tak samo jak w noworoczne przedpołudnie.




PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY

W materiałach źródłowych z dwudziestolecia międzywojennego próżno szukać przykładów praktykowanych na terenie Gdyni i okolic obrzędów powitania wiosny innych niż wielkanocnych. Jeszcze w XIX wieku wyginął zwyczaj przystrajania maika (choinka ozdobiona kolorowymi wstążeczkami) i obchodzenia z nim przez dzieci od domu do domu zbierając datki.  

Współcześnie w Pierwszy Dzień Wiosny (21.03) praktykowany jest zwyczaj, który przyszedł z innych części kraju. W gronie rodzinnym, ale także w przedszkolach, szkołach i innych instytucjach tworzy się kolorowe kukły zwane Marzannami, które następnie są topione w rzekach, morzu bądź innych zbiornikach wodnych. Opcjonalnie Marzanna jest wcześniej podpalana bądź też spala ją się całkowicie bez topienia (mniej popularna wersja obrzędu). Marzannę żegna się głośnymi krzykami np. „uciekaj zimo zła!”. Pierwszy Dzień Wiosny jest też jednocześnie umownym Dniem Wagarowicza. Młodzież ubrana na kolorowo spędza ten dzień na wagarach, choć obecnie szkoły próbując legalizować święto zamiast lekcji organizują rożne zabawy, czy też wspólne wyjścia.

MAJOWE

Miesiąc maj to czas organizowania majówek, czyli wypoczynków na łonie przyrody, a także plenerowych nabożeństw majowych pod kapliczkami Maryi, podczas których śpiewa się poświęcone jej pieśni. Nabożeństwa takie organizowane oddolnie przez parafian występowały w całej Gdyni. Niekiedy łączono oba zwyczaje w jedno wydarzenie. Np. w Wielkim Kacku od 1922 roku, kiedy to przy Źródle Marii ustawiono kapliczkę maryjną, zaczęto organizować tam plenerowe nabożeństwa majowe. 3 maja po nabożeństwie rozpoczynano jedyną w roku zabawę wiejską. 

Współcześnie przy Źródle Marii 3 maja również organizuje się nabożeństwo, po którym rozpoczyna się dzielnicowy festyn majowy. Same nabożeństwa odprawiane są tu przez cały maj 2 razy w tygodniu (raz w j. kaszubskim, raz w j. polskim). Majowe spotykane są też w innych częściach Gdyni, np. na Wiczlinie, Chwarznie, Kaczych Bukach, Pogórzu, Świętej Górze na Chyloni (także w j. kaszubskim), pod krzyżem rybaków w Gdyni (także w j. kaszubskim), a nawet pod figurą Chrystusa przy plaży w Orłowie. Jeśli chodzi zaś o Majówkę (1-3 maja), to kojarzy się ona przede wszystkim z kiełbasą. W te dni zwyczajowo rozpoczyna się bowiem sezon grillowy. Miasto organizuje wtedy też różnego rodzaju rodzinne atrakcje (festyny, pikniki). Z racji święta państwowego mieszkańcy wywieszają narodowe flagi.

                     

ZIELONE ŚWIĄTKI I BOŻE CIAŁO

Dawniej Zielone Świątki obchodziło się bardziej uroczyście niż dzisiaj. Powszechny był zwyczaj święcenia zieleniny i przystrajania nią domów i obejść (w Gdyni głównie gałązkami brzozy). Z kolei w Boże Ciało odbywały się procesje, a w oktawę święta powszechnie święcono wianki z ziół, które później miały zastosowanie antymagiczne. 

Dzisiaj Zielone Świątki świętowane są bez zbytniego zabarwienia folklorystycznego. Czasami jeszcze parę osób przynosi do kościoła do poświęcenia zielone gałązki. Kościoły, tak jak w Boże Ciało, przystraja się brzózkami. Uroczyściej obchodzi się za to święto Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, czyli Boże Ciało. Na kilka dni przed świętem z łąk znika większość kwiatów, które są przygotowywane do sypania przez dziewczynki podczas procesji. W święto na terenie całego miasta odprawiane są różne procesje, które idą z kościołów ulicami dzielnic ze stacjami przy czterech ołtarzach. Uliczne ołtarze przygotowują oddolnie parafianie. Najbardziej uroczysty charakter ma procesją idąca w centrum Gdyni, ale także np. z kościoła p.w. Św. Wawrzyńca w Wielkim Kacku. Uczestniczą w niej orkiestra, chór i Kaszubi w strojach regionalnych. Zobaczyć tu można także charakterystyczny kaszubski obrzęd tańca z feretronem. Ciekawym zwyczajem znanym w całej Gdyni jest zrywanie z ulicznych ołtarzy gałązek brzozy, które przynosi się do domu na szczęście lub też w celu ochrony przed czarownicami. W oknach domostw ludzie wystawiają religijne obrazki i flagi. Mniejsze procesje wokół kościoła odbywają się przez całą oktawę, a w ostatni jej dzień istnieje jeszcze zachowany gdzieniegdzie stary zwyczaj przynoszenia wianków z ziół do poświęcenia. W Boże Ciało powszechnie spożywa się truskawki.

  

NOC ŚWIĘTOJAŃSKA

Sobótka (23.06), czyli letnie przesilenie to święto o bogatym zabarwieniu folklorystycznym. Najkrótsza noc w roku była pełna magii i miłości. Wierzono także, że tego dnia nadzwyczaj aktywne są czarownice. W Wielkim Kacku lud utrzymywał, że w wigilię św. Jana czarownice wyłaniają się ze zbiorników i cieków wodnych. Z tego powodu podejmowano się licznych praktyk ochronnych przed nimi.  Powszechnie w domach i obejściach wieszano liście klonu (Chylonia, Gdynia, Wielki Kack). Gałązki te umieszczano także na spód kutrów i żaglowców, w sieci rybackie wplątywano antymagiczne zioła, a łodzie były też tego dnia kropione wodą święconą (Gdynia). Obejścia znaczono kredą (Wielki Kack). Bydło i gęsi przystrajano w kolorowe wstążki (Obłuże). W Sobótkę chętnie zbierano zioła, gdyż wierzono, że w najkrótszą noc w roku mają one szczególnie silne działanie. Z tych ziół dziewczęta wiły wianki. Ozdabiały one nie tylko głowy panien. W Chyloni i Obłużu w wianki z bławatków strojono  krowy i gęsi jako zabezpieczenie przed czarownicami. Z kolei wianki dziewczęce wite były z rozchodnika, stokrotek i kwiatów polnych (Gdynia). Wykorzystywane one były w celach matrymonialnych. W Gdyni umieszczano w wianku karteczkę z imieniem dziewczyny, a po zmroku wrzucano je do morza. Wtedy do akcji wkraczali chłopcy, którzy wchodzili do morza i starali się wyłowić wcześniej upatrzone upatrzone wianki. W ten sposób łączyły się pary, które razem mogły spędzić wieczór. A tej nocy młodzieży dawano więcej swobody niż w ciągu roku. W dwudziestoleciu międzywojennym istniał piękny zwyczaj wypływania na morze łodziami rybackimi z muzyką i lampionami i puszczania z nich wianków. Wieczorem rozpalano ognisko i skakano przez ogień pojedynczo lub w parach (Gdynia). Na terenach przybrzeżnych ogień rozpalano nie na wzgórzach tak jak w głębi lądu, ale na plażach lub na płyciznach w okolicy brzegu. Zamiast ognisk często podpalano beczki smolne i łuczywo umieszczone na długich drągach (Chylonia, Obłuże). Do płonącej beczki strzelano by wystraszyć z niej wiedźmę, a iskry miały wyobrażać uciekające spalone czarownice. Gdy płonąca beczka spadła na ziemię młodzi ludzie skakali przez nią sami lub w parach. Oprócz tego trzaskano z biczy. Oczywiście odbywały się przy tym zakrapiane biesiady, tańce i śpiewy. W Wielkim Kacku palono ogniska, zbierano zioła, pleciono wianki i rzucano je na wodę. Szukano też legendarnego kwiatu paproci. Podczas nocnych poszukiwań pamiętano by nie oglądać się za siebie i nie przystawać, gdyż na to tylko czekała czarownica zadająca śmierć. W rzeczywistości szukanie kwiatu paproci często było pretekstem dla młodych par by oddalić się od towarzystwa. Ogniska płonęły też np. na Oksywiu, Koloni Donasberg, czy na Kamiennej Górze. Bardzo interesujący jest starokaszubski obrzęd Ścinania Kani (publiczny sąd nad ptakiem, który miał odpowiadać za wszelkie krzywdy doznane w minionym roku z udziałem przebierańców m.in. sędziego, kata i leśniczego). Jeszcze w XIX wieku praktykowany on był na terenie Kępy Oksywskiej. W dwudziestoleciu wojennym zwyczaj wymarł, ale na Obłużu pieczołowicie przechowywano szablę, którą kiedyś ścinano kanię. Niekiedy rzadkiego ptaka zastępowano pospolitą kurą i ścinano ją tępym narzędziem by krew obficie się lała. Tak również bywało w Obłużu. W 1930 roku  stary zwyczaj został wskrzeszony przez wójta J. Radtkego w Gdyni. Widowisko obyło się u stóp Wzgórza Focha (dzisiaj św. Maksymiliana) przy kapliczce św. Jana. Sąd nad kanią został poprzedzony pochodem z bębnami i diabelskimi skrzypcami z przywiązaną na cienkiej sośnie kanią (a właściwie kurą). W przedstawieniu wzięli udział rakarz, kat, sędzia i leśniczy. Po sądzie rozpalono ognisko, do którego przygrywała orkiestra. Następnego dnia, 24 czerwca, zażywano pierwszej w roku kąpieli w morzu. Wierzono, że św. Jan przechrzcił już wodę. Wcześniejsza kąpiel miała grozić wysypkami, a nawet łatwym utonięciem. Miało to swoje uzasadnienie naukowe, gdyż przed tym terminem występował zakwit wody (współcześnie okres zakwitu w Bałtyku znacznie się wydłużył i może trwać całe lato). 

Do dzisiaj powszechnie wierzy się, iż dopiero od Jana można bezpiecznie kąpać się w morzu i w jeziorach. Najpopularniejszym współczesnym zwyczajem świętojańskim jest palenie ognisk. Jeszcze dekadę temu „na Jana” na blokowiskach paliło się wiele ognisk. Takie ogniska palone między blokami robiły wrażenie. Dzisiaj są już rzadziej spotykane, choć zachowały się w niektórych miejscach np. na Cisowej, czy na Pustkach Cisowskich. Zwłaszcza w tej ostatniej dzielnicy pali się dużo ognisk. Oprócz tego ogniska spotyka się na prywatnych posesjach, na łąkach, polankach, czy też na plaży. Najpopularniejsze miejsce to Polanka Redłowska, gdzie co roku płonie kilka ognisk. Oprócz ognisk spontanicznych pali się także ogniska zorganizowane. Najważniejsza taka impreza odbywa się na Dąbrowie na Leśnej Polanie. Oprócz ogromnego ogniska odbywają się koncerty, wystawiają się stragany, ogródki piwne i dmuchańce dla dzieci. Taka sobótka cieszy się ogromną popularnością nie tylko wśród mieszkańców dzielnicy. Mniejsze ogniska odbywają się też czasami w różnych innych miejscach np. przy kilku parafiach na Witominie, Cisowej, czy w Wielkim Kacku. Warto zwrócić uwagę na ostatnią dzielnicę.  Tutaj takie ognisko często płonie na terenie parafii św. Wawrzyńca. W jego ramach zwykle odbywa się także festyn, na którym odprawiany jest obrzęd ścinania kani. Ten starodawny obrzęd zapomniany w drugiej połowie XIX w. został reaktywowany na Wielkim Kacku w 2008 roku i od tego czasu odprawiony został 5 razy. Największą świętojańską imprezą w Gdyni są jednak Cudawianki odbywające się na plaży w śródmieściu. W ramach tej imprezy organizowane są duże koncerty. Brakuje ogniska, jednak jest praktykowany inny ważny zwyczaj, a mianowicie plecenie wianków przez panny. Ta tradycja, trochę już zapomniana w Gdyni, odżyła na dobre parę lat temu. Dzisiaj wianek to obowiązkowy element garderoby każdej panny biorącej udział w Cudawiankach.  Do plecenia wianków z gotowych ściętych kwiatów i ziół ustawiają się wielogodzinne kolejki, a centrum Gdyni w ten wieczór wypełniają dziewczyny w wiankach. Tej nocy na morzu odbywa się także świętojańska nocna parada jachtów, a na wysokości śródmiejskiej plaży odpalane są z nich race.  Dzisiaj najkrótszą noc w roku zdominowały Cudawianki, jednak jeszcze dekadę temu organizowano więcej  ciekawych sobótkowych wydarzeń. Ciekawy festyn odbywał się np. na Kaczych Bukach, gdzie organizowana była zabawa z tańcami przy ognisku z muzyką na żywo i konkursem na najpiękniejszy wianek. Później wianki puszczano na wodę, a następnie wieszano na płocie, gdzie znajdowały się do przyszłego roku. Niestety obecnie zwyczaj nie jest już praktykowany. Przez kilka sezonów, oprócz tradycyjnego koncertu na plaży organizowanego od wielu lat, odbywała się także znacznie bardziej rozbudowana impreza "Lato zaczyna się w Gdyni". Wydarzenie rozpoczynało się na ul. Świętojańskiej. Ulicą szła barwna parada z udziałem słowiańskich demonów i ludzi przebranych w słowiańskie stroje. Później impreza przenosiła się na plażę, gdzie odbywały się inscenizacje, przedstawienia, pokazy ognia i koncerty. Rozpalane było wielkie ognisko i puszczane były lampiony do nieba. Imprezę kończył nad ranem kilkugodzinny set bębniarzy.

ŚWIĘTO RYBAKÓW

W ciągu całego roku swoje święta mają różni patroni rybaków. 4 grudnia św. Barbara , 6 grudnia św. Mikołaj, czy 29 czerwca św. Piotr i Paweł. Do świętych patronów tych dni kierowano modlitwy o dobry połów i bezpieczeństwo. Współcześnie na Oksywiu wyjątkowo obchodzi się dzień św. Piotra i św. Pawła. Tego dnia nabożeństwo odbywa się bezpośrednio na plaży w przystani rybackiej na łodziach, po czym następuje poświęcenie łodzi.

MATKI BOSKIEJ ZIELNEJ I DOŻYNKI

15 sierpnia w święto Matki Boskiej Zielnej odbywało się poświęcenie ziół i plonów. Poświęcone zioła rybacy umieszczali w łodzi. Tego dnia zwyczajowo kończono żniwa. W Gdyni kultywowany był zwyczaj bęksa - ostatni snop zboża ustrajano i wieziono przez wieś, następnie stawiano go przy domu największego gospodarza, który wykupić się musiał wódką. Wiązali go tylko chłopcy, gdyż dziewczynom wróżył nieślubne dziecko. Następnie odbywały się dożynki, przystrajano wianek z kłosów, wypiekano chleb z nowego zboża, tańczono i bawiono się. Istniał też zwyczaj oblewania dziewczyn wodą przez chłopców (dawniej w Śmigusa Dyngusa w Gdyni nie oblewano wodą, tylko smagano rózgami). W Wielkim Kacku 15 sierpnia święcono ogromne bukiety ziół, kwiatów i warzyw. W okolicach tej daty odbywały się również Ożniwiny, czyli kaszubskie dożynki podczas których pleciono wieniec i korowodem udawano się do gospodarza, który wyprawiał uroczystą ucztę. Z szacunkiem podchodzono do pierwszego i ostatniego ściętego snopka, których nie przeznaczano na cele gospodarcze. Podobne dożynki z barwnym pochodem i biesiadą odbywały się również na Cisowej i Chyloni (wspólna impreza). Kiedy Gdynia stała się miastem chylońsko-cisowskie dożynki zyskały status dożynek gdyńskich. Od 1935 do 1939 roku dożynki te odbywały się również w Śródmieściu. Do centrum Gdyni docierał kilometrowy pochód, który następnie wracał na Cisową, gdzie urządzano zabawę. W Gdyni natomiast odbywały się koncerty i pokaz fajerwerków.  Dożynki w Cisowej odbywały się jeszcze w latach 1947-1958. W 1947 roku gdyńskie dożynki zorganizowano  prawdopodobnie ostatni raz, tym razem w parku w Kolibkach.

Również i współcześnie 15 sierpnia święci się w kościołach zioła, kwiaty i plony. Szczególnie uroczystą oprawę ma nabożeństwo w Wielkim Kacku, które odprawiane jest przy kapliczce przy Źródle Marii. Miejskie dożynki zastąpione zostały przez imprezę Dary Ziemi, które od 1993 roku odbywały się najpierw na Polance Redłowskiej, a obecnie w parku w Kolibkach. Na miejscu wystawiają się stragany z płodami rolnym, warzywami i owocami, odbywają się koncerty i biesiada przy ognisku.

ZADUSZKI

W Zaduszki powszechnie odwiedzano zmarłych przodków na cmentarzach. Przed świętem groby dekorowano gałązkami świerku i kwiatami, a także rozpalano świeczki. Obdarowywano również żebraków małymi bochenkami chleba, którzy w zamian mieli się modlić za zmarłych bliskich. Wierzono iż w zaduszkową noc niezbawione jeszcze dusze powracają na ziemię i należy zapewnić im należytą opiekę.  Wstrzymywano się od prac, które mogłyby zakłócić przebywanie dusz, np. nie wylewano brudnej wody na zewnątrz, ale także starano się dogodzić duszom m.in. poprzez zostawienie resztek jedzenia na parapetach, czy zapalenie im świeczki. Rybacy nie wypływali na połów, gdyż rozpowszechniona była wiara, iż tego dnia morze żąda ofiary. Wierzono też, że w Zaduszki w nocy dusze zmarłych odprawiają w kościołach swoje nabożeństwo, na których nie mógł być obecny żaden żywy, gdyż inaczej sam by zginął. Wierzenia te potwierdza historia z Pierwoszyna, która mówi o tym, iż w dzień w przed Zaduszkami na jednym grobie zostawiono chusteczkę. Następnego dnia znaleziono tą chusteczkę w tym samym miejscu, tylko że była całkowicie poszarpana.  Jeszcze w XIX wieku na Kaszubach istniał niezwykły zwyczaj polegający na chodzeniu po cmentarzu chłopców przebranych za diabły oraz maszkary i graniu na ludowych instrumentach. Miało to na celu zmylenie złych duchów. Wierzono bowiem, że dusza przebywająca w Zaduszki na cmentarzu może uzyskać łaskę zbawienia, dlatego jego bram strzegły rozmaite diabły i demony, które uniemożliwiały wejście im na teren cmentarza.  Demony miały sądzić, że przebierańcy to także złe duchy i pozwalały przedostać się duszom na obszar cmentarny by wpadły w ich sidła. W dwudziestoleciu międzywojennym zwyczaj ten na omawianym obszarze był już jednak zapomniany.

Współcześnie obchody święta zmarłych są również bardzo bogate. Już przed świętem Wszystkich Świętych (1 listopada) sprząta się groby bliskich i przystraja je na 1 listopada. Dekoruje się kwiatami (głównie chryzantemami) oraz gałązkami świerkowymi, a także zapala się znicze. Dzień Wszystkich Świętych upływa na tłumnym odwiedzaniu cmentarzy. Odprawiane są na nich nabożeństwa i modlitwy. Odczytywane są także wypominki. Prowadzone są równocześnie kwesty na rzecz hospicjum.  Wierzy się, że w popołudniowej mszy odprawianej na cmentarzu uczestniczą także dusze pochowane na cmentarzu. Odwiedza się nie tylko czynne cmentarze, ale także te zapomniane oraz pojedyncze groby. Istnieje zwyczaj, że żaden grób nie może pozostać bez zapalonej świeczki na noc zaduszkową (noc z 1 na 2 listopada). Jeśli na danym cmentarzu nie ma grobu bliskich symbolicznie zapala się znicz pod cmentarnym krzyżem, a nawet pod przydrożnymi krzyżami czy kapliczkami. Świeczki pali się także w miejscu tragicznych śmierci bliskich. Na bulwarze nadmorskim w Gdyni praktykowany jest piękny zwyczaj stawiania świeczek i zniczy tym co zginęli na morzu. 2 listopada, czyli w Zaduszki również odwiedza się groby, choć już nie tak tłumnie jak dzień wcześniej z racji tego, że jest to już dzień pracujący. 

                 

ŚW. MARCIN

11 listopada tradycyjnie kojarzył się ze spożywaniem gęsiny w ten dzień. Później ten zwyczaj został zapomniany, ale współcześnie stopniowo powraca się do niego.  Coraz częściej spożywa się też rogale świętomarcińskie. Zwyczaj ten przyszedł z Wielkopolski kilkanaście lat temu, a dzisiaj 11 listopada do gdyńskich cukierni ustawiają się długie kolejki (choć krótsze niż w Tłusty Czwartek). Z racji tego, iż 11 listopada to też Święto Niepodległości, mieszkańcy wywieszają flagi narodowe. W centrum Gdyni organizowana jest patriotyczna parada. Inna parada na koniach prowadzona jest ulicami Wielkiego Kacka.

                         
ANDRZEJKI

Rok obrzędowy kończą Andrzejki. Międzywojenne źródła milczą na temat tego święta. Na terenie Gdyni musiało się więc ono przyjąć dopiero w latach PRL. Wcześniej wróżby odprawiano podczas Wigilijnej bądź też Sylwestrowej nocy. Obecnie w Andrzejki odbywają się wróżby, które najczęściej polegają na laniu wosku przez klucz do miski z wodą i następnie oglądaniu cieni powstałych figurek na ścianie oświetlonej świecą lub latarką. Odbywają się również zakrapiane imprezy. Wydarzenia z udziałem wróżb, a nawet wróżek przygotowują lokale rozrywkowe, sale zabaw dla dzieci i inne instytucje. Organizowane są także bale andrzejkowe (np. Riwiera, Mercure, Róża Wiatrów, Faltom, Cassino).

                            

BIBLIOGRAFIA

E. Obertyński, Gawędy o starej Gdyni, Gdynia 1987

B. Stelmachowska, Rok Obrzędowy na Pomorzu, Toruń 1933

A. Mioduchowska, L. Bielawski,  Kaszuby – Polska pieśń i muzyka ludowa, Warszawa 1997

P. Shmandt, Sobótka, ścinanie kani, ogień i czary na Kaszubach, Gdynia 2014

M. Walicka, Gdynia: pejzaż sprzed wojny, Gdańsk 1982

B. Stelmachowska, Zwyczaje rybaków polskiego Wybrzeża Bałtyku, Hel 2009

Dr. Nadmorski, Kaszuby i Kociewie, Poznań 1892

A.Koprowska-Głowacka, Magia Ludowa z Pomorza i Kujaw, Gdynia 2016

Badania własne

1 komentarz:

Archiwum bloga