Tradycyjny rok obrzędowy na terenie współczesnej Gdyni ukształtował się na bazie kaszubskiego roku obrzędowego, którego rytm wyznaczają rok liturgiczny oraz zjawiska związane z ruchem Ziemi. Jest to system działań podejmowanych przez człowieka w konkretnym dniu, na który składają się obrzędy, tradycje, zwyczaje i wierzenia. Część z nich wywodzi się jeszcze z pogańskich czasów, kiedy to ludzie żyli zgodnie z uwarunkowaniami przyrody. Większość zostało zaadoptowanych przez chrześcijaństwo, które ukształtowało także nowe obrzędy. Po uzyskaniu praw miejskich przez Gdynię, do miasta przybywać zaczęli osadnicy z innych części kraju przywożąc ze sobą swoje zwyczaje. Obowiązujący tu tradycyjny kaszubski rok obrzędowy stopniowo poddał się więc pewnym modyfikacjom. Niektóre zwyczaje uległy przeobrażeniu, zostały zastąpione przez inne, a także wzbogacone o zupełnie nowe i nieznane. Współczesny rok obrzędowy jest wypadkową wierzeń naturalnych oraz chrześcijańskich. Do tego dochodzą także obrzędy związane np. z rokiem szkolnym, czy też rocznicami wydarzeń historycznych. Artykuł ma za zadanie przedstawić zwyczaje związane z rokiem obrzędowym panujące na terenie współczesnej Gdyni w dwóch ramach czasowych – w okresie międzywojennym oraz współczesnym. Dwudziestolecie międzywojenne to lata, kiedy to miejscowe tradycje były jeszcze silne zanim uległy wymieszaniu z nowymi. W niektórych przypadkach przytoczono też zwyczaje XIX-wieczne, które zostały zapomniane jeszcze na początku XX wieku. Współczesność to zaś okres, w którym na wpływ przebiegu roku obrzędowego miały nie tylko miejscowe tradycje i przyzwyczajenia emigrantów, ale także kultura masowa i massmedia. Dzięki takiemu zestawieniu widoczne okazują się różnice w obrzędowości na przestrzeni 100 lat. Przy tworzeniu pracy wykorzystano materiał źródłowy w postaci literatury przedmiotu, a także przeprowadzono badania własne. Całość wzbogacono zdjęciami współczesnych obrzędów.
ADWENT
Tradycyjny rok obrzędowy rozpoczyna się wraz z początkiem adwentu. Dawniej był to czas spokojnego oczekiwania. Wcześnie rano odbywały się codziennie msze roratnie, na które dzieci przychodziły z lampionami. Od początku adwentu po domach chodzili chłopcy z szopką śpiewający kolędy i zbierający datki.
Obecnie adwent przeżywa się raczej radośnie niż spokojnie - cały ten czas wypełniany jest przez różne wydarzenia przedświąteczne organizowane przed wszystkim w centrach handlowych, a ostatnio również podczas jarmarków świątecznych. Zachował się zwyczaj organizowania mszy roratnich z udziałem dzieci z lampionami, jednocześnie niektóre parafie podnoszą jego atrakcyjność ogłaszając konkursy na najpiękniejszy lampion. W kościołach i w niektórych domach przygotowuje się wieniec z czteroma lampkami lub świeczkami, a w każdą niedzielę adwentu zapalana jest kolejna. Dzieci odmierzają czas do Gwiazdki za pomocą popularnych kalendarzy adwentowych złożonych z 24 okienek, w których znajdują się czekoladki, a każdego dnia adwentu można otworzyć jedno okienko. Zwyczaj chodzenia z szopką po domach, również na blokowiskach, był powszechny jeszcze dekadę temu. Obecnie jest już dzisiaj rzadko spotykany, choć na młodszych osiedlach jeszcze sporadycznie praktykowany. Popularnym adwentowym zwyczajem jest rodzinne wypiekanie pierników w domach oraz ustawianie świeczników w oknach i przystrajanie lampkami obejść i balkonów. Po domach Kościół rozprowadza opłatki na wigilijny stół. Ludzie wysyłają sobie kartki świąteczno-noworoczne, na których zamieszczane są życzenia. W zakładach pracy i w szkołach organizuje się wigilie pracownicze i klasowe, czyli spotkania świąteczne, na których obowiązują podobne zwyczaje co podczas domowej Wigilii (składanie życzeń, dzielenie się opłatkiem, potrawy świąteczne, kolędy). Parafia na Leszczynkach organizuje ogólnomiejski konkurs na najpiękniejszą szopkę. Najważniejszym dniem adwentu jest dzień św. Mikołaja (6 grudnia) nazywany Mikołajkami. W dawnych czasach był to dzień obchodzony głównie przez rybaków (patron żeglarzy). Od XVI do niemal końca XVIII wieku organizowane były w ten dzień pielgrzymki do kapliczki na górze św. Mikołaja w Chyloni. Obecnie jest to dzień sprawiania sobie miłych podarunków. Zgodnie z powszechnie kultywowanym zwyczajem św. Mikołaj przychodzi do dzieci w nocy poprzedzającej 6 grudnia. Dzieci przygotowują przy swoim łóżku buty, w które św. Mikołaj wkłada słodycze, czy drobne zabawki. Niegrzeczne dzieci dostają zamiast słodyczy rózgę. Św. Mikołaj odwiedza również żłobki, przedszkola, centra handlowe, kościoły podczas mszy roratnich i inne miejsca. Zwykle Św. Mikołaj przebrany jest w biało czerwony strój i posiada długą białą brodę. Zdarza się również, że osoby udające darczyńcę przebierają się w prawdziwy biskupi strój Św. Mikołaja. W centrum Gdyni co roku organizowany jest festyn, na którym pojawia się św. Mikołaj. Podczas wydarzenia inaugurowana jest miejska świąteczna iluminacja świetlna oraz zapalana jest po raz pierwszy miejska choinka stojąca przy Urzędzie Miasta. Świąteczne lampki świecą się od 6 grudnia aż do 2 lutego, czyli do końca okresu Bożego Narodzenia. Mniejsze wydarzenia organizowane są też przez różne instytucje, np. muzea, centra handlowe oraz w niektórych dzielnicach np. Spółdzielnia Mieszkaniowa Karwiny organizuje otwarte spotkanie ze Św. Mikołajem, który rozdaje dzieciom upominki. Tego dnia również zapalana jest karwińska choinka. W Wielkim Kacku stadnina koni organizuje paradę św. Mikołajów na koniach. Przez miasto przejeżdża natomiast parada św. Mikołajów na motocyklach. W szkołach w ten dzień organizuje się klasowe Mikołajki, czyli przygotowuje się prezenty dla wylosowanego wcześniej kolegi. Wielu uczniów chętnie nosi czapki św. Mikołaja. Tego dnia są one wyraźnie widoczne na mieście.
BOŻE NARODZENIE
Święta
Bożego Narodzenia (a w szczególności Wigilia), czyli celebracja narodzin Jezusa
Chrystusa cechuje się bogactwem obrzędów. Najważniejszym dniem w roku była
zawsze Wigilia (24 grudnia). Przed
wieczerzą wszyscy domownicy się myli, następnie gospodarz kropił wodą święconą
dom, obejście, zwierzęta, rodzinę. W dalszej kolejności domownicy klękali, a
gospodarz odczytywał ewangelię i Anioł Pański. W okresie międzywojennym zwyczaj dzielenia się
opłatkiem nie we wszystkich domach
był jeszcze znany. Pod koniec XIX wieku dopiero był wprowadzany w domach
bogatszych gburów, a następnie przenoszony do biedniejszych domostw. Również
dopiero przyjmował się zwyczaj strojenia choinki (zapalono na niej prawdziwe
świeczki), podkładania podarków pod choinkę i kładzenia siana na stół pod
obrus. W pokoju, gdzie spożywano wieczerzę ustawiano za to snop siana (relacja
z Wielkiego Kacka). Kolacja rozpoczynała się po pojawieniu się pierwszej
gwiazdki, bądź też po zapadnięciu zmroku. Podczas wieczerzy jedzono typowe potrawy
postne: głównie ryby (najczęściej śledzie) i produkty rolne m.in. fasolę,
kapustę, groch, mak, bulwy, suszone grzyby i owoce (w tym takie potrawy jak
kluski z makiem i suszem owocowym, czy kapusta z grzybami). Podawano także
sery, ciasto , kompot z suszonych owoców i kawę. Znany był zwyczaj zostawiania
wolnego miejsca przy stole (dla niespodziewanego gościa lub też dla zmarłych przodków). Później oddawano się takim praktykom jak śpiewanie
kolęd i wróżenie (lanie ołowiu, wyławianie monety ustami z misy z wodą), a
dawniej także wypraszanie urodzaju: obwiązywano sianem drzewka owocowe (Wielki
Kack) lub też dzwoniono dzwonkami okrążając drzewka i mówiono „jędrne jabłka
jędrne gruszki na ten nowy rok” (Obłuże) . Główną atrakcją wieczoru dla dzieci
był talerz ze słodyczami, który wcześniej wystawiony na okno zapełniał Gwiazdor
(Wielki Kack). Po skończonej wieczerzy po domostwach chodzili Gwiżdże z rózgami
i inne maszkary takie jak koń, koza, bocian (Wielki Kack, Pierwoszyno). Swoim
hałaśliwym występem robili zamieszanie, przepytywali dzieci, dawali im
podarunki i sami zbierali datki. O północy udawano się na pasterkę lub też karmiono
zwierzęta gospodarskie jednocześnie podsłuchując je. Powszechnie wierzono, iż o
północy zwierzęta mogą przemówić ludzkim głosem. Z drugiej strony przestrzegano też
przed zbytnim podsłuchiwaniem zwierząt, gdyż mogły one wywróżyć podsłuchującemu
śmierć co później okazywać się mogło samospełniającym się proroctwem. W Wigilię
zwierzęta otrzymywały lepszą paszę „by nie poskarżyły się Dzieciątku”. Wierzono
też, że o północy woda w studni zmienia się na chwilę w wino. Wiara w wróżby,
uproszenie urodzaju, rozmawiające zwierzęta i przemienienie wody związana była
z tym, że lud powszechnie uważał, że wigilijna noc jest magiczna i dzieją się
wtedy cudowne rzeczy.
Obecnie
w Wigilię Bożego Narodzenia
wypatruje się pierwszej gwiazdki na niebie, po czym zasiada się z odświętnie
ubraną całą rodziną do wspólnej wieczerzy. Zaczyna się ją odczytaniem
ewangelii, dzieleniem opłatka i wzajemnym składaniem życzeń. Życzenia składa
się nie tylko osobiście przy stole, ale także telefonicznie dalszej rodzinie i
znajomym. Na stole zapala się świece, a spotykane są na nim wyłącznie potrawy
postne - do najpopularniejszych należą: barszcz, pierogi, uszka oraz paszteciki
z kapustą i grzybami, ryby przygotowane na różne sposoby, ciasta (m.in.
makowiec, keks, piernik), czy też kompot z suszonych owoców. Pod obrusem
umieszcza się siano, a na stole nakrywa się zawsze o jedno miejsce więcej niż
jest obecnych biesiadników. Podczas wielogodzinnej uczty śpiewa się bądź też
słucha się kolęd (w ten wieczór niemal każda stacja radiowa emituje play listę
z kolędami) . Przy stole stoi przystrojona choinka, pod którą leżą prezenty,
które rzekomo zostawił tam Gwiazdor. Czasami Gwiazdor przychodzi osobiście po
skończonej wieczerzy. Wręcza on prezenty lub też rózgi w przypadku niegrzecznych
dzieci. Dom przystraja się także jemiołą, gałązkami drzew iglastych i różnymi
bibelotami. Ustawia się także szopkę. O północy ludzie udają się licznie do
kościoła na pasterkę. W świątyniach pojawiają się wymyślne piękne szopki,
gdzieniegdzie ruchome (np. Karwiny, Wzgórze św. Maks.). Szopkę co roku
publicznie wystawia również Liceum Plastyczne w Orłowie. Zachowało się
wierzenie, iż zwierzęta o północy mogą przemówić. Dwa następne świąteczne dni
przebiegają bez specjalnego zabarwienia folklorystycznego. Spędza się je
głównie w gronie rodziny przy suto zastawionym stole, na którym króluje już
mięso. W niektórych domach gromadzi się większa liczba osób, które śpiewają
wspólnie kolędy. Przed i w trakcie Świąt odwiedza się również groby przodków,
które dekoruje się świątecznymi ozdobami.
NOWY
ROK
Dawniej noc sylwestrowa nie była świętowana tak hucznie jak dzisiaj, a przełom roku poświęcony był raczej wróżbom i wypraszaniem urodzaju. Były to zwyczaje podobne do tych jakie były praktykowane podczas wieczoru wigilijnego. W niektórych rodzinach występowały one bowiem podczas Wigilii, a w innych podczas Sylwestra. Wróżono z 7 talerzy, pod którymi znajdowały się różne rzeczy mające różne znaczenia, tj. woda, piasek, klucze itp. (Chylonia), kładziono kartki pod poduszki na noc, ustami wyjmowano pieniądz z wody wróżąc bogactwo (Gdynia, Obłuże, Oksywie). W Oksywiu ten kto wyjął monetę zachowywał ją na własność. Później lanie ołowiu, czy wosku wyparło inne wróżby. Ten obrzęd był stosowany powszechnie m.in. w Wielkim Kacku, Kolibkach, Obłużu, Gdyni i Oksywiu. Zwracano też uwagę na sny, które się przyśniły tej nocy. Po zmroku chłopcy w sadzie dzwonili dzwonkami okrążając drzewka i mówili „jędrne jabłka jędrne gruszki na ten nowy rok” (Chylonia, Obłuże, Wielki Kack). Rybacy natomiast dzwonili nad brzegiem morza aby obudzić ryby co miało przynieść dobre połowy w nadchodzącym roku. Obchodzono także z maszkarami (niedźwiedź, koń, koza) i brumtopfem (burczybasem), wchodzono do domów, płatano figle, zbierano podarunki i składano życzenia na nowy rok (Obłuże, Oksywie). O północy chłopcy robili hałas pod oknami domostw za pomocą dzwonków, czy też tłuczenia garnków (Wielki Kack). Gdzieniegdzie strzelano też z broni palnej do sadu. W dwudziestoleciu międzywojennym w Gdyni modne stało się już organizowanie wystawnych balów sylwestrowych.
Obecnie w Sylwestra ludzie spędzają czas na
licznych balach, imprezach klubowych, na plenerowym koncercie w centrum Gdyni lub
też w domach, gdzie przygotowuje się uroczystą zakrapianą kolację.
Obowiązkowymi elementami wystroju są balony i serpentyny, a stroje powinny być
błyszczące. W każdym zakątku Gdyni praktykowany jest zwyczaj wychodzenia z
domów o północy w celu odpalania fajerwerków oraz wspólnego picia szampana z
sąsiadami. Lampka szampana jest obowiązkowym trunkiem o północy. Sztuczne ognie
wystrzeliwane są masowo w okolicach północy, jednak pojedyncze wystrzały
pojawiają się przez cały Sylwester oraz Nowy Rok, a nawet przed i po tym
terminie. W centrum Gdyni o północy prezentowany jest specjalny pokaz
fajerwerków. O północy zwyczajowo składa się też życzenia, zarówno osobiście
jak i telefonicznie.
TRZECH KRÓLI
Celebracja święta Trzech Króli była wyjątkowa.
Pojawiali się wtedy przebierańcy w postaci 3 króli chodzący od domu do domu z
gwiazdą i śpiewający różne pieśni. Niekiedy występowali także z Herodem,
żołnierzami i złym duchem. Urządzano wtedy przedstawienie, w którym to zły duch
porywał Heroda do piekła (Wielki Kack i Kolibki). Gdzieniegdzie odbywały się także
pochody przebierańców (niedźwiedź, koza, koń, bocian) z brumtopfem (Chylonia,
Obłuże, Pierwoszyno) lub chłopców przebranych za króli z szopką (długie
koszule, papierowe korony). W Gdyni pokrapiano obejścia święconą wodą św. Agaty
aby uchronić je od pożarów. Znaczenie święconą kredą drzwi miało z kolei za zadanie uniemożliwienie wejścia przez nie czarownicom i diabłom.
Obecnie najpopularniejszym zwyczajem jest znaczenie
kredą święconą drzwi wejściowych do mieszkań symbolem K+M+B rok. Niektórzy praktykują także
zwyczaj okadzania mieszkań kadzidłem. Parafie czasami organizują konkurs dla dzieci
na najładniejszą koronę lub strój króla. W centrum Gdyni odbywa się wielka
parada Orszak Trzech Króli. Są to uliczne jasełka podczas których występują
przebierańcy i wystawiane są scenki nawiązujące do narodzin Jezusa. Tłum
biorący udział w pochodzie śpiewa kolędy, które wypełniają ulice miasta.
Uczestnikom rozdaje się papierowe korony.
OKRES
POŚWIĄTECZNY
Okres
świąteczny trwa do 2 lutego. W tym czasie w kościołach i innych miejscach
organizowane są koncerty kolęd oraz wspólne kolędowania. Wszędzie nadal wiszą
lampki oraz stoją choinki. Prywatne mieszkania odwiedza ksiądz z ministrantami
składając wizyty duszpasterskie. W okresie PRL w szkołach i zakładach pracy odbywały się spotkania z Dziadkiem Mrozem, który w marzeniach ówczesnej władzy miał zastąpić wiarę w Gwiazdora i św. Mikołaja. Tak się jednak nie stało, a pamięć o Dziadku Mrozie zginęła wraz z PRL. W 2020 roku w centrum Gdyni powrócono do
tradycji pochodów kolędników przebierańców. Wtedy to właśnie grupa kolędników pojawiła się na ulicach miasta odstawiając scenki i śpiewając pieśni kolędnicze zachodząc także do
różnych restauracji i instytucji. 2 lutego w Święto Matki
Boskiej Gromnicznej do kościołów przynosi się zapalone gromnice i święci się
je. Gromnice zapalone podczas burzy mają chronić od piorunów, a umierającym
mają ułatwiać przejście na tamten świat.
KARNAWAŁ
Dawniej karnawał rozpoczynał się po święcie Trzech Króli (obecnie już podczas Sylwestra). Był to okres wzmożonych zabaw i śpiewów. Podczas karnawału, gdy w domach dziewczęta skubały pierze śpiewając przy tym, często zachodzili do nich kawalerowie z harmonijkami (Gdynia). Najhuczniej obchodzono zapusty (ostatnie dni karnawału). Istniał osobliwy przesąd stanowiący, iż w zapusty nie wolno szyć, gdyż można stać się kaleką. Od tłustego czwartku smażono pączki oraz placki z mąki żytniej – ruchanki i klepanki. W czasie zapustów odbywały się tańce w karczmie co miało zapewnić dobre plony w zbożu i lnie. Kobiety tańczyły koło kądzieli lub z kądzielą w ręku na około kołowrotka (Gdynia). Gospodynie tańczyły też na dobry len z kiścią lnu u boku (Obłuże). Bawiono się także w Oksywiu, choć mniej niż dawniej z powodu wprowadzenia 40 godzinnego nabożeństwa w miejscowym kościele. W Wielkim Kacku i na Kolibkach występował zwyczaj polegający na oprowadzaniu konia zapustnego z jeźdźcem po wsi. Rybacy urządzali swoje zabawy rybackie z tańcami. Jeszcze w XIX wieku tańczono wokół sieci rybackiej. Taką zabawę nazywano „Zszywiny”. Było to wiosenne zszywanie niewodu. W ostatni poniedziałek karnawału zbierano się i zestawiano laskorn aż do wtorku, kiedy to spotkanie kończono zabawą. Kiedy niewód był gotowy przywiązywano sieć do sufitu i huśtano się na niej. Były tańce i śpiewy, tłuste jedzenie i dużo alkoholu. Tańczono w ten sposób, ażeby omotać się w laskornie. Wszyscy uczestnicy zabawy musieli się zamotać aby mieć wróżbę, iż dużo łososi się złowi w nadchodzącym sezonie. W dwudziestoleciu wojennym w Gdyni organizowano niezliczoną ilość balów m.in. bal Starych Kawalerów w Riwierze, Bal Gałganiarzy, Bal Podkoziołka w Riwierze, Bal Fryzjerów, Bal w Szkole Morskiej, Bal w Kasynie Marynarki Wojennej. Obowiązkowo tańczono poloneza i mazura.
Współcześnie w okresie karnawału nadal odbywa
się wiele imprez i bali. W tym czasie przedszkola, szkoły, parafie, czy instytucje
kultury organizują bale przebierańców dla dzieci. W hali sportowo-widowiskowej
odbywa się wielki miejski bal karnawałowy dla wszystkich chętnych dzieci. W tym
okresie organizowane są również studniówki, czyli uroczyste bale maturzystów.
Szkoły organizują dyskoteki szkolne, a domy seniora potańcówki. Najhuczniej
obchodzi się ostatni tydzień karnawału, czyli Ostatki zwane też Zapustami. W
Tłusty Czwartek do wszystkich piekarni i cukierni ustawiają się długie kolejki
po pączki, które tego dnia są masowo spożywane. Pączkami częstują także w
przedszkolach, szkołach i zakładach pracy. Jada się także chruściki (faworki).
Sobota mija na balach i imprezach. Od 28 lat organizowany jest wielki Bal
Morski na Uniwersytecie Morskim. Oprócz tego w 2020 roku odbyły się bale w Domu
Marynarza, Róży Wiatrów, Riwierze, Teatrze Muzycznym, w klubie Pokład, w hotelu
Faltom oraz hotelu Mercure. Ostatni
wtorek karnawału zwany jest Śledzikiem. Śledzie są głównym daniem zakrapianej
kolacji ostatkowej. Można zauważyć, że huczne świętowanie przeniesione
zostało z wtorku na ostatnią sobotę karnawału. Dzisiaj ma to oczywiście wymiar
praktyczny. Śledzik obchodzi się raczej spokojniej, choć niektóre gdyńskie
kluby szykują tego dnia imprezy, a specjalne wydarzenia z udziałem śledzika i
wódki organizują gdyńskie bary.
Okres Świąt Zmartwychwstania Pańskiego to
zdecydowanie najbarwniejszy czas w roku pod względem folkloru. W Środę
Popielcową rozpoczynał się długi okres Wielkiego Postu, którego surowo
przestrzegano. Chowano instrumenty i patelnie, a z jadłospisu znikało wtedy
mięso (nie było o to trudno, gdyż mięsa i tak zwykle brakowało, zwłaszcza o tej
porze roku). W Środę Popielcową palono zeszłoroczne gałązki palmowe pozyskując
popiół, którym obsypywano głowę na znak postu. W Niedzielę Palmową święcono
palmy, które przygotowywano z gałązek wierzbowych (tzw. bazie). Poświęcone
palmy miały zastosowanie magiczne. Przede wszystkim chronić one miały przed
czarownicami. W domach wkładano je za obrazy, lustra lub w okiennice. Kawałki
gałązek wkręcano w powrozy od sieci rybackich by czarownice nie miały do nich
dostępu (Gdynia). Obnosiło się je także wokół domu podczas burzy (Gdynia). W
innej wersji palmy podczas burzy palono (Gdynia, Obłuże). Gdy cieliła się krowa
dodawano startych bazi do karmy (Gdynia, Obłuże). Starte na proch bazie służyły
też jako lekarstwo dla bydła (Oksywie). Palmy także krojono i mieszano do
pierwszego siewu (Obłuże). W Wielkim Kacku i na Kolibkach poświęcone gałązki wierzbowe
zatykano w polu aby chroniły zboża. Powszechnie smagano się palmami „na zdrowie”.
W Wielki Tydzień jedzono tylko ryby i owoce (Gdynia). W Wielki Piątek nie wolno
było pracować w polu, należało zająć się porządkami i przystrajaniem domu na
nadchodzące święto (Gdynia). W Cisowej wynoszono w ten dzień śmieci za obejście
sąsiada. W Wielkim Kacku jeszcze przed
wschodem słońca zamiatano starannie chałupę, a śmieci wyrzucano za miedzę.
Odprawiano obrzęd Bożych Ran (inaczej Płaczebóg), czyli smagano się rózgami
agrestu i jałowca. Oprócz tego dzień upływał na modlitwach w kościele przy
udekorowanym grobie pańskim. Z racji tego, iż od Wielkiego Piątku nie biły
dzwony, po wsi chodzili chłopcy z terkotkami. W Wielką Sobotę nie wywożono już
obornika. Od tego dnia do końca Świąt nie rybacy nie wypływali już też w morze.
Nie można było polować i poławiać, gdyż wierzono, że można było upolować purtka
pod postacią wilka lub go wyłowić zamiast ryby. Wielkosobotnie święcenie
świątecznych potraw w kościele było zwyczajem nowym – jeszcze przed I wojną
jedzenie błogosławił senior rodu bezpośrednio przed śniadaniem wielkanocnym. Do
koszyka wkładano baranka z chleba, mięsiwa, szynki, kiełbasy, jajka (Gdynia).
Na Oksywiu do święconki dodawano twaróg i wino. Rybacy wzbogacali koszyk
kawałkiem ryby. Jajek nie ozdabiano, jedynie barwiono je na niebiesko i
czerwono (W Gdyni także na żółto i zielono). Wierzono iż w Wielką Sobotę
magiczne właściwości ma ogień i woda. W kościołach święcono ogień, który powszechnie
w żarzących się węgielkach przynoszono do domów i rozpalano od niego ogień w
chałupie. Tylko w samej Gdyni dopiero w niedzielę rano zanoszono świece do
poświęcenia, do tego przynoszono też wodę święconą z kościoła do domu. Wodą tą
w czasie burzy kropiono obejście, stosowano przy obrządku przy umierającym oraz
wiosną przy wypędzaniu krów na pastwisko. W Wielkim Kacku i na Kolibkach w Wielką Sobotę po
zmroku udawano się do strumyka w celu zaczerpnięcia wody. Przynoszono ją do
domu, gdyż wierzono, iż ma właściwości zdrowotne. Ciekawym zwyczajem było obmywanie twarzy wodą
przez dziewczęta. Na Obłużu już po północy dziewczyny szły zaczerpnąć wody w
milczeniu i samotnie zmywały twarz. Miało to chronić przed wyrzutami na twarzy,
usunąć piegi i zapewnić gładką cerę. W
Gdyni i Chyloni wcześnie przed wschodem
słońca w pierwszy dzień świąt Wielkiej Nocy, dziewczęta spieszyły nad rzekę
Chylonkę, żeby w wodzie przemyć twarz. Jak się wracało, nie wolno się było
oglądać, bo można było zobaczyć diabła, a wtedy twarz wykrzywiała się na resztę
życia. Podczas powrotu nie zalecano również rozmów ponieważ gdyby która się
odezwała i zaczęła się jąkać mogło jej to już zostać na zawsze. Również na
Cisowej istniał zwyczaj obrzędowego obmywania się w poranek wielkanocny. Przed
śniadaniem część uczty przeznaczano dla zwierząt (Gdynia), potem następowało dzielenie
się jajkiem i składanie sobie życzeń. Głównym daniem była prażnica, czyli
jajecznica ze słoniną. Zajadano się jajkami, szynkami, kiełbasami, ciastem i
babką. Gdzieniegdzie dzieci chodziły po ogrodzie i zbierały jajka oraz
słodkości, które zostawił rzekomo Zając. W Poniedziałek Wielkanocy obchodzono
Śmigusa Dyngusa „na sucho”. Smagano się
brzozowymi lub jałowcowymi rózgami po rękach i nogach. Panował osobliwy
zwyczaj, podczas którego chłopcy obchodzili domostwa z koszem na drągu do
którego zbierano prowiant (jajka, babki, kiełbasy) jako wykupne od dyngusa (Gdynia,
Kolibki, Wielki Kack, Chylonia, Obłuże, Oksywie, Pierwoszyno). Na chłostanie
rózgą narażone były głównie dziewczęta. Chłopcy byli chętnie wpuszczani do
domów przez gospodarzy gdy panny jeszcze spały, zrzucali wtedy kołdry i lali
tak długo aż zostali wykupieni. Dziewczyny były często przygotowane i owijały
nogi gazetami.
Współcześnie okres Świąt Wielkiej Nocy jest
również bogaty w zwyczaje. W Środę Popielcową zaczyna się Wielki Post i nie
spożywa się w ten dzień ani mięsa ani alkoholu (popularnym daniem obiadowym są
śledzie), a wierni tłumnie uczestniczą w mszy św. z obrzędem posypania głów
popiołem. Niektórzy przynoszą popiół do domów, gdzie dają go domownikom
nieuczestniczącym w nabożeństwie. W Wielkim Poście odprawia się w kościołach
drogi krzyżowe, choć coraz częściej wychodzą one poza przestrzeń świątyń i przybierają
coraz bardziej atrakcyjne formy. Odprawiane są więc Drogi Krzyżowe
ulicami dzielnic (np. Pogórze, Karwiny), nocne Drogi Krzyżowe po lesie
(Karwiny), Ekstremalna Droga Krzyżowa, Droga Krzyżowa brzegiem morza (Oksywie),
czy też największa Miejska Droga Krzyżowa na Kamienną Górę głównymi ulicami z
udziałem oficjeli i różnych grup zawodowych i społecznych. W Niedzielę Palmową
przynosi się do kościoła do poświęcenia palmy. Obecnie największą popularnością
cieszą się gotowe palmy wileńskie, choć tradycyjne kaszubskie wierzbowe palmy
nadal są powszechnie spotykane. Niektóre parafie organizują konkursy na najpiękniejszą
bądź też najwyższą własnoręcznie zrobioną palmę oraz przygotowują inscenizację
wjazdu Jezusa na osiołku do Jerozolimy (osiołek zastępowany jest koniem). Przed
Świętami Wielkanocnymi, tak jak przed Gwiazdką, odwiedza się groby, które
przystraja się świątecznymi ozdobami. Podobnie też jak przed Bożym Narodzeniem
wysyła się kartki świąteczne z życzeniami. Życzenia składa się również telefonicznie. Od Wielkiego Czwartku ludzie tłumnie pojawiają się w kościołach.
W Wielki Piątek panuje post ścisły, jest to dzień ciszy (nawet w stacjach
radiowych obowiązuje specjalna wyciszona play lista). W kościołach urządza się
Groby Pańskie, przy których straż pełnią m.in. harcerze. Wielka Sobota to
dzień, w którym w kościołach przebywa najwięcej ludzi w całym roku. Przynosi
się wtedy do poświęcenia koszyczek ze święconką, czyli produktami, które
następnego dnia będą spożywane na uroczystym śniadaniu. Zabraknąć w nim
oczywiście nie może pisanek, czyli pomalowanych różnymi metodami jajek. Obecnie
jajka barwi się barwnikami, maluje bądź też ozdabia różnymi metodami. Jest to
szczególnie popularna rozrywka wśród dzieci. W koszyku obecne są też kiełbasy,
szynki, masło, sól, chrzan, chleb, ciasto i oczywiście baranek (cukrowy,
czekoladowy, z ciasta lub z masła). Wieczorem przed kościołami pali się ogniska
i wykonywany jest obrzęd poświęcenia ognia. Lud przynosi do kościoła świece,
które są zapalane poświęconym ogniem z ogniska. W niektórych kościołach w nocy
odprawia się mszę z procesją rezurekcyjną wokół kościoła, z kolei inne parafie
rezurekcję organizują w niedzielę o godzinie 6 rano. Wielkanocne śniadanie ma
uroczysty charakter, które zaczyna się dzieleniem święconego jajka i wzajemnym
składaniem życzeń. Do stołu zasiada odświętnie ubrana cała rodzina. Spożywa się
potrawy takie jak żurek, gotowana biała kiełbasa, jajka, wędliny i mięsa oraz
ciasta (mazurek, czy baba wielkanocna). Stół zdobią bazie, zazielenione gałązki,
bukszpan, owies, wiosenne kwiaty oraz popularna rzeżucha zasiana odpowiednio
wcześniej na wacie. Przedświąteczne pieczołowite hodowanie rzeżuchy to bardzo
powszechnie spotykany zwyczaj wykonywany przez całe rodziny. Na stole zabraknąć nie może też oczywiście
baranka. Na domowników, a zwłaszcza
dzieci czekają drobne prezenty, głównie słodycze, które wcześniej w nocy rzekomo
zostawił Zajączek. By odpowiednio przekupić Zajączka dzieci przed pójściem spać w Wielką Sobotę zostawiają mu marchewkę. Zwykle Zajączek ukrywa prezent gdzieś w domu lub zostawia go w gniazdku czy koszyku. W niektórych domach praktykowany jest zwyczaj poszukiwania
słodyczy i malowanych jajek w ogrodzie. Obserwacje potwierdzają, że inwencja
Zajączka jest jednak nieograniczona. Jeśli nie ma dostępu do własnego ogródka
zdarza się, że poszukiwania prezentów odbywają się np. na okolicznym placu
zabaw. Dwa świąteczne dni upływają na rodzinnych biesiadach. Poniedziałek
Wielkanocny zwany także Śmigusem Dyngusem obchodzony jest na mokro. Obrzęd
polega na oblewaniu się wodą. Praktycznie nie jest już znany kaszubski
tradycyjny Dyngus polegający na smaganiu się rózgami. Lany Poniedziałek
praktykuje się głównie w rodzinnym gronie, jednakże również na podwórku (najczęściej
na placach zabaw) w godzinach przedpołudniowych pojawiają się dzieci z
rozmaitym sprzętem z wodą i wzajemnie oblewają siebie oraz przechodniów. W
późnym PRL-u, latach 90-tych i w pierwszej dekadzie XXI wieku powszechnie
spotykało się grupy chłopców z wiadrami lejącymi bezlitośnie kogo popadnie.
Dzisiaj głównymi atrybutami są wymyślne karabiny na wodę, sikawki w formie
jajek, czy też w ostatnim czasie zyskujące na popularności sikawki-strzykawki.
Wciąż spotykane są także baloniki z wodą rzucane np. z balkonów na niczego nie
spodziewających się przechodniów. Ze strachu przed oblaniem, w Poniedziałek Wielkanocny miasto do południa jest wyludnione tak samo jak w noworoczne przedpołudnie.
PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY
W materiałach źródłowych z dwudziestolecia międzywojennego próżno szukać przykładów praktykowanych na terenie Gdyni i okolic obrzędów powitania wiosny innych niż wielkanocnych. Jeszcze w XIX wieku wyginął zwyczaj przystrajania maika (choinka ozdobiona kolorowymi wstążeczkami) i obchodzenia z nim przez dzieci od domu do domu zbierając datki.
Współcześnie w Pierwszy Dzień Wiosny (21.03) praktykowany jest zwyczaj, który przyszedł z innych części kraju. W gronie rodzinnym, ale także w
przedszkolach, szkołach i innych instytucjach tworzy się kolorowe kukły zwane Marzannami, które
następnie są topione w rzekach, morzu bądź innych zbiornikach wodnych.
Opcjonalnie Marzanna jest wcześniej podpalana bądź też spala ją się całkowicie
bez topienia (mniej popularna wersja obrzędu). Marzannę żegna się głośnymi
krzykami np. „uciekaj zimo zła!”. Pierwszy Dzień Wiosny jest też jednocześnie
umownym Dniem Wagarowicza. Młodzież ubrana na kolorowo spędza ten dzień na
wagarach, choć obecnie szkoły próbując legalizować święto zamiast lekcji organizują
rożne zabawy, czy też wspólne wyjścia.
MAJOWE
Miesiąc maj to czas organizowania majówek, czyli wypoczynków na łonie przyrody, a także plenerowych nabożeństw majowych pod kapliczkami Maryi, podczas których śpiewa się poświęcone jej pieśni. Nabożeństwa takie organizowane oddolnie przez parafian występowały w całej Gdyni. Niekiedy łączono oba zwyczaje w jedno wydarzenie. Np. w Wielkim Kacku od 1922 roku, kiedy to przy Źródle Marii ustawiono kapliczkę maryjną, zaczęto organizować tam plenerowe nabożeństwa majowe. 3 maja po nabożeństwie rozpoczynano jedyną w roku zabawę wiejską.
Współcześnie przy Źródle Marii 3 maja również organizuje się nabożeństwo, po którym rozpoczyna się dzielnicowy
festyn majowy. Same nabożeństwa odprawiane są tu przez cały maj 2 razy w tygodniu (raz w j.
kaszubskim, raz w j. polskim). Majowe spotykane są też w innych częściach Gdyni,
np. na Wiczlinie, Chwarznie, Kaczych Bukach, Pogórzu, Świętej Górze na Chyloni (także w j. kaszubskim), pod krzyżem rybaków w Gdyni (także w j. kaszubskim), a
nawet pod figurą Chrystusa przy plaży w Orłowie. Jeśli chodzi zaś o Majówkę
(1-3 maja), to kojarzy się ona przede wszystkim z kiełbasą. W te dni zwyczajowo
rozpoczyna się bowiem sezon grillowy. Miasto organizuje wtedy też różnego
rodzaju rodzinne atrakcje (festyny, pikniki). Z racji święta państwowego
mieszkańcy wywieszają narodowe flagi.
ZIELONE ŚWIĄTKI I BOŻE CIAŁO
Dawniej Zielone Świątki obchodziło się bardziej uroczyście niż dzisiaj. Powszechny był zwyczaj święcenia zieleniny i przystrajania nią domów i obejść (w Gdyni głównie gałązkami brzozy). Z kolei w Boże Ciało odbywały się procesje, a w oktawę święta powszechnie święcono wianki z ziół, które później miały zastosowanie antymagiczne.
Dzisiaj Zielone Świątki świętowane są bez zbytniego zabarwienia folklorystycznego. Czasami jeszcze parę osób przynosi do kościoła do poświęcenia zielone gałązki. Kościoły, tak jak w Boże Ciało, przystraja się brzózkami. Uroczyściej obchodzi się za to święto Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, czyli Boże Ciało. Na kilka dni przed świętem z łąk znika większość kwiatów, które są przygotowywane do sypania przez dziewczynki podczas procesji. W święto na terenie całego miasta odprawiane są różne procesje, które idą z kościołów ulicami dzielnic ze stacjami przy czterech ołtarzach. Uliczne ołtarze przygotowują oddolnie parafianie. Najbardziej uroczysty charakter ma procesją idąca w centrum Gdyni, ale także np. z kościoła p.w. Św. Wawrzyńca w Wielkim Kacku. Uczestniczą w niej orkiestra, chór i Kaszubi w strojach regionalnych. Zobaczyć tu można także charakterystyczny kaszubski obrzęd tańca z feretronem. Ciekawym zwyczajem znanym w całej Gdyni jest zrywanie z ulicznych ołtarzy gałązek brzozy, które przynosi się do domu na szczęście lub też w celu ochrony przed czarownicami. W oknach domostw ludzie wystawiają religijne obrazki i flagi. Mniejsze procesje wokół kościoła odbywają się przez całą oktawę, a w ostatni jej dzień istnieje jeszcze zachowany gdzieniegdzie stary zwyczaj przynoszenia wianków z ziół do poświęcenia. W Boże Ciało powszechnie spożywa się truskawki.
NOC ŚWIĘTOJAŃSKA
Sobótka (23.06), czyli letnie przesilenie to święto
o bogatym zabarwieniu folklorystycznym. Najkrótsza noc w roku była pełna magii
i miłości. Wierzono także, że tego dnia nadzwyczaj aktywne są czarownice. W
Wielkim Kacku lud utrzymywał, że w wigilię św. Jana czarownice wyłaniają się ze
zbiorników i cieków wodnych. Z tego powodu podejmowano się licznych praktyk
ochronnych przed nimi. Powszechnie w
domach i obejściach wieszano liście klonu (Chylonia, Gdynia, Wielki Kack). Gałązki
te umieszczano także na spód kutrów i żaglowców, w sieci rybackie wplątywano
antymagiczne zioła, a łodzie były też tego dnia kropione wodą święconą
(Gdynia). Obejścia znaczono kredą (Wielki Kack). Bydło i gęsi przystrajano w kolorowe wstążki (Obłuże). W Sobótkę chętnie zbierano
zioła, gdyż wierzono, że w najkrótszą noc w roku mają one szczególnie silne
działanie. Z tych ziół dziewczęta wiły wianki. Ozdabiały one nie tylko głowy
panien. W Chyloni i Obłużu w wianki z bławatków strojono krowy i gęsi jako zabezpieczenie przed czarownicami. Z kolei wianki dziewczęce wite
były z rozchodnika, stokrotek i kwiatów polnych (Gdynia). Wykorzystywane one
były w celach matrymonialnych. W Gdyni umieszczano w wianku karteczkę z
imieniem dziewczyny, a po zmroku wrzucano je do morza. Wtedy do akcji wkraczali
chłopcy, którzy wchodzili do morza i starali się wyłowić wcześniej upatrzone upatrzone
wianki. W ten sposób łączyły się pary, które razem mogły spędzić wieczór. A tej
nocy młodzieży dawano więcej swobody niż w ciągu roku. W dwudziestoleciu
międzywojennym istniał piękny zwyczaj wypływania na morze łodziami rybackimi z
muzyką i lampionami i puszczania z nich wianków. Wieczorem rozpalano ognisko i
skakano przez ogień pojedynczo lub w parach (Gdynia). Na terenach przybrzeżnych
ogień rozpalano nie na wzgórzach tak jak w głębi lądu, ale na plażach lub na
płyciznach w okolicy brzegu. Zamiast ognisk często podpalano beczki smolne i
łuczywo umieszczone na długich drągach (Chylonia, Obłuże). Do płonącej beczki
strzelano by wystraszyć z niej wiedźmę, a iskry miały wyobrażać uciekające
spalone czarownice. Gdy płonąca beczka spadła na ziemię młodzi ludzie skakali
przez nią sami lub w parach. Oprócz tego trzaskano z biczy. Oczywiście odbywały
się przy tym zakrapiane biesiady, tańce i śpiewy. W Wielkim Kacku palono
ogniska, zbierano zioła, pleciono wianki i rzucano je na wodę. Szukano też
legendarnego kwiatu paproci. Podczas nocnych poszukiwań pamiętano by nie
oglądać się za siebie i nie przystawać, gdyż na to tylko czekała czarownica
zadająca śmierć. W rzeczywistości szukanie kwiatu paproci często było
pretekstem dla młodych par by oddalić się od towarzystwa. Ogniska płonęły też np.
na Oksywiu, Koloni Donasberg, czy na Kamiennej Górze. Bardzo interesujący jest
starokaszubski obrzęd Ścinania Kani (publiczny sąd nad ptakiem, który miał
odpowiadać za wszelkie krzywdy doznane w minionym roku z udziałem przebierańców
m.in. sędziego, kata i leśniczego). Jeszcze w XIX wieku praktykowany on był na
terenie Kępy Oksywskiej. W dwudziestoleciu wojennym zwyczaj wymarł, ale na
Obłużu pieczołowicie przechowywano szablę, którą kiedyś ścinano kanię. Niekiedy rzadkiego ptaka zastępowano pospolitą kurą i ścinano ją tępym narzędziem by krew obficie się lała. Tak również bywało w Obłużu. W 1930
roku stary zwyczaj został wskrzeszony
przez wójta J. Radtkego w Gdyni. Widowisko obyło się u stóp Wzgórza Focha
(dzisiaj św. Maksymiliana) przy kapliczce św. Jana. Sąd nad kanią został
poprzedzony pochodem z bębnami i diabelskimi skrzypcami z przywiązaną na
cienkiej sośnie kanią (a właściwie kurą). W przedstawieniu wzięli udział
rakarz, kat, sędzia i leśniczy. Po sądzie rozpalono ognisko, do którego
przygrywała orkiestra. Następnego dnia, 24 czerwca, zażywano pierwszej w roku kąpieli w morzu. Wierzono, że św. Jan przechrzcił już wodę.
Do dzisiaj powszechnie wierzy się, iż dopiero od Jana można bezpiecznie kąpać się w morzu i w jeziorach. Najpopularniejszym współczesnym zwyczajem świętojańskim jest palenie ognisk. Jeszcze dekadę temu „na Jana” na blokowiskach paliło się wiele ognisk. Takie ogniska palone między blokami robiły wrażenie. Dzisiaj są już rzadziej spotykane, choć zachowały się w niektórych miejscach np. na Cisowej, czy na Pustkach Cisowskich. Zwłaszcza w tej ostatniej dzielnicy pali się dużo ognisk. Oprócz tego ogniska spotyka się na prywatnych posesjach, na łąkach, polankach, czy też na plaży. Najpopularniejsze miejsce to Polanka Redłowska, gdzie co roku płonie kilka ognisk. Oprócz ognisk spontanicznych pali się także ogniska zorganizowane. Najważniejsza taka impreza odbywa się na Dąbrowie na Leśnej Polanie. Oprócz ogromnego ogniska odbywają się koncerty, wystawiają się stragany, ogródki piwne i dmuchańce dla dzieci. Taka sobótka cieszy się ogromną popularnością nie tylko wśród mieszkańców dzielnicy. Mniejsze ogniska odbywają się też czasami w różnych innych miejscach np. przy kilku parafiach na Witominie, Cisowej, czy w Wielkim Kacku. Warto zwrócić uwagę na ostatnią dzielnicę. Tutaj takie ognisko często płonie na terenie parafii św. Wawrzyńca. W jego ramach zwykle odbywa się także festyn, na którym odprawiany jest obrzęd ścinania kani. Ten starodawny obrzęd zapomniany w drugiej połowie XIX w. został reaktywowany na Wielkim Kacku w 2008 roku i od tego czasu odprawiony został 5 razy. Największą świętojańską imprezą w Gdyni są jednak Cudawianki odbywające się na plaży w śródmieściu. W ramach tej imprezy organizowane są duże koncerty. Brakuje ogniska, jednak jest praktykowany inny ważny zwyczaj, a mianowicie plecenie wianków przez panny. Ta tradycja, trochę już zapomniana w Gdyni, odżyła na dobre parę lat temu. Dzisiaj wianek to obowiązkowy element garderoby każdej panny biorącej udział w Cudawiankach. Do plecenia wianków z gotowych ściętych kwiatów i ziół ustawiają się wielogodzinne kolejki, a centrum Gdyni w ten wieczór wypełniają dziewczyny w wiankach. Tej nocy na morzu odbywa się także świętojańska nocna parada jachtów, a na wysokości śródmiejskiej plaży odpalane są z nich race. Dzisiaj najkrótszą noc w roku zdominowały Cudawianki, jednak jeszcze dekadę temu organizowano więcej ciekawych sobótkowych wydarzeń. Ciekawy festyn odbywał się np. na Kaczych Bukach, gdzie organizowana była zabawa z tańcami przy ognisku z muzyką na żywo i konkursem na najpiękniejszy wianek. Później wianki puszczano na wodę, a następnie wieszano na płocie, gdzie znajdowały się do przyszłego roku. Niestety obecnie zwyczaj nie jest już praktykowany. Przez kilka sezonów, oprócz tradycyjnego koncertu na plaży organizowanego od wielu lat, odbywała się także znacznie bardziej rozbudowana impreza "Lato zaczyna się w Gdyni". Wydarzenie rozpoczynało się na ul. Świętojańskiej. Ulicą szła barwna parada z udziałem słowiańskich demonów i ludzi przebranych w słowiańskie stroje. Później impreza przenosiła się na plażę, gdzie odbywały się inscenizacje, przedstawienia, pokazy ognia i koncerty. Rozpalane było wielkie ognisko i puszczane były lampiony do nieba. Imprezę kończył nad ranem kilkugodzinny set bębniarzy.
ŚWIĘTO RYBAKÓW
W ciągu całego roku swoje święta mają różni
patroni rybaków. 4 grudnia św. Barbara , 6 grudnia św. Mikołaj, czy 29 czerwca
św. Piotr i Paweł. Do świętych patronów tych dni kierowano modlitwy o dobry
połów i bezpieczeństwo. Współcześnie na Oksywiu wyjątkowo obchodzi się dzień
św. Piotra i św. Pawła. Tego dnia nabożeństwo odbywa się bezpośrednio na plaży w przystani rybackiej na
łodziach, po czym następuje poświęcenie łodzi.
MATKI BOSKIEJ ZIELNEJ I DOŻYNKI
15 sierpnia w święto Matki Boskiej Zielnej odbywało się poświęcenie ziół i plonów. Poświęcone zioła rybacy umieszczali w łodzi. Tego dnia zwyczajowo kończono żniwa. W Gdyni kultywowany był zwyczaj bęksa - ostatni snop zboża ustrajano i wieziono przez wieś, następnie stawiano go przy domu największego gospodarza, który wykupić się musiał wódką. Wiązali go tylko chłopcy, gdyż dziewczynom wróżył nieślubne dziecko. Następnie odbywały się dożynki, przystrajano wianek z kłosów, wypiekano chleb z nowego zboża, tańczono i bawiono się. Istniał też zwyczaj oblewania dziewczyn wodą przez chłopców (dawniej w Śmigusa Dyngusa w Gdyni nie oblewano wodą, tylko smagano rózgami). W Wielkim Kacku 15 sierpnia święcono ogromne bukiety ziół, kwiatów i warzyw. W okolicach tej daty odbywały się również Ożniwiny, czyli kaszubskie dożynki podczas których pleciono wieniec i korowodem udawano się do gospodarza, który wyprawiał uroczystą ucztę. Z szacunkiem podchodzono do pierwszego i ostatniego ściętego snopka, których nie przeznaczano na cele gospodarcze. Podobne dożynki z barwnym pochodem i biesiadą odbywały się również na Cisowej i Chyloni (wspólna impreza). Kiedy Gdynia stała się miastem chylońsko-cisowskie dożynki zyskały status dożynek gdyńskich. Od 1935 do 1939 roku dożynki te odbywały się również w Śródmieściu. Do centrum Gdyni docierał kilometrowy pochód, który następnie wracał na Cisową, gdzie urządzano zabawę. W Gdyni natomiast odbywały się koncerty i pokaz fajerwerków. Dożynki w Cisowej odbywały się jeszcze w latach 1947-1958. W 1947 roku gdyńskie dożynki zorganizowano prawdopodobnie ostatni raz, tym razem w parku w Kolibkach.
Również i współcześnie 15 sierpnia święci się w kościołach zioła,
kwiaty i plony. Szczególnie uroczystą oprawę ma nabożeństwo w Wielkim Kacku,
które odprawiane jest przy kapliczce przy Źródle Marii. Miejskie dożynki
zastąpione zostały przez imprezę Dary Ziemi, które od 1993 roku odbywały się
najpierw na Polance Redłowskiej, a obecnie w parku w Kolibkach. Na miejscu
wystawiają się stragany z płodami rolnym, warzywami i owocami, odbywają się
koncerty i biesiada przy ognisku.
ZADUSZKI
W Zaduszki powszechnie odwiedzano zmarłych przodków na cmentarzach. Przed świętem groby dekorowano gałązkami świerku i kwiatami, a także rozpalano świeczki. Obdarowywano również żebraków małymi bochenkami chleba, którzy w zamian mieli się modlić za zmarłych bliskich. Wierzono iż w zaduszkową noc niezbawione jeszcze dusze powracają na ziemię i należy zapewnić im należytą opiekę. Wstrzymywano się od prac, które mogłyby zakłócić przebywanie dusz, np. nie wylewano brudnej wody na zewnątrz, ale także starano się dogodzić duszom m.in. poprzez zostawienie resztek jedzenia na parapetach, czy zapalenie im świeczki. Rybacy nie wypływali na połów, gdyż rozpowszechniona była wiara, iż tego dnia morze żąda ofiary. Wierzono też, że w Zaduszki w nocy dusze zmarłych odprawiają w kościołach swoje nabożeństwo, na których nie mógł być obecny żaden żywy, gdyż inaczej sam by zginął. Wierzenia te potwierdza historia z Pierwoszyna, która mówi o tym, iż w dzień w przed Zaduszkami na jednym grobie zostawiono chusteczkę. Następnego dnia znaleziono tą chusteczkę w tym samym miejscu, tylko że była całkowicie poszarpana. Jeszcze w XIX wieku na Kaszubach istniał niezwykły zwyczaj polegający na chodzeniu po cmentarzu chłopców przebranych za diabły oraz maszkary i graniu na ludowych instrumentach. Miało to na celu zmylenie złych duchów. Wierzono bowiem, że dusza przebywająca w Zaduszki na cmentarzu może uzyskać łaskę zbawienia, dlatego jego bram strzegły rozmaite diabły i demony, które uniemożliwiały wejście im na teren cmentarza. Demony miały sądzić, że przebierańcy to także złe duchy i pozwalały przedostać się duszom na obszar cmentarny by wpadły w ich sidła. W dwudziestoleciu międzywojennym zwyczaj ten na omawianym obszarze był już jednak zapomniany.
Współcześnie obchody święta zmarłych są również bardzo bogate. Już przed świętem Wszystkich Świętych (1 listopada) sprząta się groby bliskich i przystraja je na 1 listopada. Dekoruje się kwiatami (głównie chryzantemami) oraz gałązkami świerkowymi, a także zapala się znicze. Dzień Wszystkich Świętych upływa na tłumnym odwiedzaniu cmentarzy. Odprawiane są na nich nabożeństwa i modlitwy. Odczytywane są także wypominki. Prowadzone są równocześnie kwesty na rzecz hospicjum. Wierzy się, że w popołudniowej mszy odprawianej na cmentarzu uczestniczą także dusze pochowane na cmentarzu. Odwiedza się nie tylko czynne cmentarze, ale także te zapomniane oraz pojedyncze groby. Istnieje zwyczaj, że żaden grób nie może pozostać bez zapalonej świeczki na noc zaduszkową (noc z 1 na 2 listopada). Jeśli na danym cmentarzu nie ma grobu bliskich symbolicznie zapala się znicz pod cmentarnym krzyżem, a nawet pod przydrożnymi krzyżami czy kapliczkami. Świeczki pali się także w miejscu tragicznych śmierci bliskich. Na bulwarze nadmorskim w Gdyni praktykowany jest piękny zwyczaj stawiania świeczek i zniczy tym co zginęli na morzu. 2 listopada, czyli w Zaduszki również odwiedza się groby, choć już nie tak tłumnie jak dzień wcześniej z racji tego, że jest to już dzień pracujący.
ŚW. MARCIN
11 listopada tradycyjnie kojarzył się ze
spożywaniem gęsiny w ten dzień. Później ten zwyczaj został zapomniany, ale
współcześnie stopniowo powraca się do niego. Coraz częściej spożywa się też rogale
świętomarcińskie. Zwyczaj ten przyszedł z Wielkopolski kilkanaście lat temu, a dzisiaj
11 listopada do gdyńskich cukierni ustawiają się długie kolejki (choć krótsze
niż w Tłusty Czwartek). Z racji tego, iż 11 listopada to też Święto
Niepodległości, mieszkańcy wywieszają flagi narodowe. W centrum Gdyni organizowana
jest patriotyczna parada. Inna parada na koniach prowadzona jest ulicami
Wielkiego Kacka.
ANDRZEJKI
Rok obrzędowy kończą Andrzejki. Międzywojenne
źródła milczą na temat tego święta. Na terenie Gdyni musiało się więc ono przyjąć
dopiero w latach PRL. Wcześniej wróżby odprawiano podczas Wigilijnej bądź też
Sylwestrowej nocy. Obecnie w Andrzejki odbywają się wróżby, które najczęściej
polegają na laniu wosku przez klucz do miski z wodą i następnie oglądaniu cieni
powstałych figurek na ścianie oświetlonej świecą lub latarką. Odbywają się
również zakrapiane imprezy. Wydarzenia z udziałem wróżb, a nawet wróżek przygotowują lokale rozrywkowe, sale
zabaw dla dzieci i inne instytucje. Organizowane są także bale andrzejkowe (np.
Riwiera, Mercure, Róża Wiatrów, Faltom, Cassino).
BIBLIOGRAFIA
E. Obertyński, Gawędy o starej Gdyni, Gdynia
1987
B. Stelmachowska, Rok Obrzędowy na Pomorzu,
Toruń 1933
A. Mioduchowska, L. Bielawski, Kaszuby – Polska pieśń i muzyka ludowa,
Warszawa 1997
P. Shmandt, Sobótka, ścinanie kani, ogień i czary
na Kaszubach, Gdynia 2014
M. Walicka, Gdynia: pejzaż sprzed wojny, Gdańsk
1982
B. Stelmachowska, Zwyczaje rybaków polskiego
Wybrzeża Bałtyku, Hel 2009
Dr. Nadmorski, Kaszuby i Kociewie, Poznań 1892
A.Koprowska-Głowacka, Magia Ludowa z Pomorza i
Kujaw, Gdynia 2016
Badania własne
Chylę czoła przed Wiedzą i proszę o dalsze artykuly
OdpowiedzUsuń