Szukaj na tym blogu

wtorek, 3 marca 2020

ZWYCZAJE RYBACKIE


Kaszubski rok obrzędowy pełny jest barwnych zwyczajów. Jednak kaszubscy rybacy na swoich terenach jeszcze bardziej go wzbogacili uzupełniając o swoje unikalne tradycje. Największy wpływ na ich rozwój miały maszoperie, czyli zespoły rybaków wspólnie prowadzące połów. Dzisiaj, gdy maszoperii już nie ma, wiele dawnych zwyczajów rybackich odeszło w zapomnienie, a obecne tradycje uległy w większości przypadków standaryzacji z resztą Kaszub, a nawet Polski oraz uproszczeniu. Niniejszy artykuł przedstawia kaszubskie tradycje rybaków morskich cyklu rocznego występujące na przełomie XIX i XX wieku, które wyróżniały rybackie tereny od reszty regionu. Jako źródło opracowania posłużyła fachowa literatura przedmiotu.   


BOŻE NARODZENIE

W adwencie występowały 3 szczególne dla rybaków dni: 4 grudnia (Barbórka) , 6 grudnia (Mikołajki) oraz 13 grudnia (św. Łucji). Do świętych patronów tych dni kierowano modlitwy o dobry połów i bezpieczeństwo. Szczególne znaczenie miał dzień św. Barbary. Odprawiano wtedy  uroczyste nabożeństwo, a na mszy obecne były sztandary towarzystw rybackich.
W wigilię Bożego Narodzenia żona szypra dzieliła węgorze złowione między 15 września a 11 listopada pomiędzy członków danej maszoperii. Podczas postnej wieczerzy obowiązkowo jedzono węgorze, nawet jeśli panowało bieda. Obok stołu, przy której spożywano wieczerze ustawiano choinkę nad którą na suficie niekiedy wisiał kur morski wyłowiony z morza. Wigilię i pierwszy dzień świąt spędzano w rodzinnym gronie, natomiast w drugi dzień rodziny rybaków schodziły się do szypra na biesiadę połączoną z omówieniem spraw związanych z połowem węgorzy i łososi. Warto zauważyć, że ani w Wigilię ani w święta rybacy nie wypływali w morze. W rybackich miejscowościach praktykowano również powszechnie występujące na północy Kaszub zwyczaje związane z Gwiazdką, czyli: kolędowanie chłopców z szopkami przed Wigilią, wigilijne pochody gwiazdorów przebranych w prześcieradła odpytujących z pacierza i rozdających łakocie, wigilijne wróżby  (m.in. lanie ołowiu), obdarowywanie się skromnymi podarkami, szczególne dbanie o zwierzęta i karmienie ich lepszą paszą, a dawniej także obdzwanianie i obwiązywanie drzewek owocowych. Dzielenie się opłatkiem, stawianie choinki i chowanie sianka pod obrusem były zwyczajami nowymi dopiero upowszechniającymi się. W Sylwestra również powszechnie wróżono z ołowiu oraz z talerzy, obchodzono z maszkarami, hałasowano o północy (dzwonki, tłuczenie garnków, strzelanie z broni palnej do sadu), płatano figle (np. wystawianie bramy), a także obdzwaniano drzewka owocowe (dawniej czyniono to w Wigilię). Rybacy natomiast dzwonili nad brzegiem morza aby obudzić ryby co miało przynieść dobre połowy w nadchodzącym roku. W święto Trzech Króli odbywały się pochody chłopców z koronami z brumtopfem,  maszkar, z szopką, herodami itp. Obecnie zapomniano już o obdzwanianiu drzewek, a wróżby przeniesiono na Andrzejki. W nadmorskich miejscowościach, w odróżnieniu od głębi Kaszub, nie spotyka się już przebierańców, a raczej tylko dzieci z szopkami.

ZAPUSTY

5 lutego w dniu św. Agaty rybacy święcili sól, chleb i wodę. Kiedy morze zaczynało zalewać tereny przybrzeżne mieszkańcy wrzucali święcone do morza co miało się przyczynić do uspokojenia żywiołu. Karnawał rybacy świętowali hucznie. Podczas tego okresu odbywały się w maszoperiach dwie duże zabawy. Pierwsza uroczystość zwana „Maszopska” organizowana była przez każdą maszoperię w wybranym przez siebie terminie (najczęściej święto Trzech Króli lub święto Matki Boskiej Gromnicznej).  Załatwiano tu sprawy zawodowe (przeprowadzano sprawozdanie z wyników całorocznej pracy, omawiano przyszły skład maszoperii, skład łódki, ustalano tereny łowisk, radzono nad wyborem sieci) po czym przystępowano do zabawy -   salę wypełniały śpiewy, muzyka, tańce, a wszystko oczywiście zakrapiane kornusem. Powszechnie tańczono wiwat (znany tylko wśród rybaków morskich), czyli zręczny taniec z kuflem piwa, taniec w sznurach oraz taniec z kwiatem w kapeluszu, a także walc, polkę, nadreńczyka, szewca i 3 diabłów. Inną imprezą organizowaną w okresie karnawału były  „Zszywiny” , czyli wiosenne zszywanie niewodu. Odbywały się one najczęściej w zapusty. W poniedziałek zbierano się i zestawiano laskorn aż do wtorku, kiedy to spotkanie kończono zabawą. Kiedy niewód był gotowy przywiązywano sieć do sufitu i huśtano się na niej. Były tańce i śpiewy, tłuste jedzenie i dużo alkoholu. Tańczono w ten sposób, ażeby omotać się w laskornie. Wszyscy uczestnicy zabawy musieli się zamotać aby mieć wróżbę, iż dużo łososi się złowi w nadchodzącym sezonie. Niekiedy urządzano także wyścigi kto pierwszy wydostanie się z sieci. Ostatnia osoba musiała postawić piwo reszcie uczestników. Tak świętowano powszechnie jeszcze na przełomie XIX i XX w. Warto dodać, że w jeszcze dawniejszych czasach  istniał jeszcze jeden zwyczaj. A mianowicie żeby mieć pewność że się łososie się będą dobrze łowiły, podczas zabawy musiała pojawić się krew na niewodzie, dlatego też bito się pięściami, a nawet i pałkami do zabijania łososi dopóki krew nie bryznęła na laskorn. W dwudziestoleciu międzywojennym rybacy nadal ochoczo bawili się i tańczyli, jednak tańce wokół sieci były już rzadko spotykane, a dzisiaj odeszły w zapomnienie.
Uroczysta inauguracja sezonu łososiowego następowała w dzień św. Grzegorza - 12 marca (rzadziej w dzień św. Józefa 19 marca).  O wschodzie słońca następowało poświęcenie niewodu (koniecznie bez udziału kobiet), a pierwsze zarzucenie sieci dokonywał szyper. Obfitość połowu miało zapewnić zabranie na morze niewielkiej ilości piasku zabarwionego krwią łososia Dziś zwyczaj zapomniany.

WIELKANOC

W Niedzielę Palmową poświęcone gałązki wplatano do sieci. Czyniono tak aby czarownice nie miały do niej dostępu. W Wielką Sobotę oraz w dwa dni świąt Wielkiej Nocy nie wypływano na morze. W I lub też II dzień świąt rybacy spotykali się u szypra, przy wódce dzieląc się pieniędzmi uzyskanymi z połowu łososi. Poza tym świętowano tak jak w pozostałych częściach Kaszub – stopniowo przyjmował się nowy zwyczaj święcenia pokarmu  (niektórzy rybacy do święconki dodawali kawałek ryby) , święcono także ogień, który zabierano do domu, dziewczęta obmywały twarz w strumieniach, malowano jajka (w nadmorskich terenach przeważnie na czerwono i niebiesko, niekiedy z motywami kaszubskimi), które następnie dzieci szukały w ogrodzie (zostawiał je tam zajączek), spożywano święcone (na śniadanie głównym daniem była prażnica ze szpekiem, czyli jajecznica ze słoniną), w poniedziałek dyngowano rózgami itd. W miejscowościach nadmorskich dodatkowo już od Wielkiego Czwartku pojawiały się grupy chłopców z klekotkami zbierającymi drobne datki. Do dzisiaj odrębny zwyczaj praktykowany jest w Jastarni, gdzie w niedzielę wczesnym rankiem mieszkańcy budzeni są na rezurekcję poprzez dźwięki wielkiego bębna zwanego tołumbasem, który jest obnoszony po całej miejscowości. Używany do dziś bęben był jednym z instrumentów orkiestry rybackiej działającej przed latami 30-tymi XX wieku.

SOBÓTKA

Noc Świętojańska na terenach rybackich miała szczególnie bogatą oprawę. Świętowano nie tylko przesilenie letnie, ale również zakończenie sezonu łososiowego. W tę noc każdy rybak o imieniu Jan musiał postawić maszoperii litr wina. Jeszcze w XIX wieku w północnej części Kaszub popularnym zwyczajem związanym z omawianym świętem był obrzęd ścinania kani. W ramach jego odbywał się pochód uczestników na miejsce sądu.  Rybacy wzbogacili ów pochód umieszczając w nim wóz, na którym mocowano przystrojoną łódź rybacką z ubranymi na biało małymi dziewczynkami oraz starym rybakiem. Postaci te nakryte siecią mieli wyobrażać ryby. Na początku  XX wieku obrzęd ścinania kani na długie lata wyszedł z praktyki. Zachowały się jednak inne zwyczaje. W wigilię św. Jana zbierano zioła, które następnie wplatano w sieci. Na spód  łodzi i kutrów kładziono gałązki klonu. Praktyki te miały zapewnić ochronę przed czarownicami.  W przeciwieństwie do pozostałych części Kaszub, na terenach przybrzeżnych ogień rozpalano nie na wzgórzach, ale na plażach lub na płyciznach w okolicy brzegu. Najczęściej podpalano beczki umieszczone na długich drągach wypełnione smołą, naftą i drewnem. Każda maszoperia paliła beczkę osobno. Konkurowano, która będzie się palić jak najdłużej. Obrzędy sobótkowe prowadził sędziwy i doświadczony maszop. Beczki zapalali jednak młodzieńcy w wieku poborowym.  Do płonącej beczki strzelano by wystraszyć z niej wiedźmę , a iskry miały wyobrażać uciekające spalone czarownice. Gdy płonąca beczka spadła na ziemię młodzi ludzie skakali przez nią sami lub w parach. Na brzegu suto zakrapiane tańce i śpiewy trwały aż do wypalenia ognia, potem przenoszono się do sali , gdzie zabawa trwała do rana. Tańczono te same tańce co w okresie karnawału. Każda rybacka dziewczyna miała w tę noc prawo udawać się na zabawę. Często łączono się w pary, a młodzieży dawano więcej swobody niż w ciągu roku. Pięknym zwyczajem było puszczanie wianków na morze, często także wypływano łodziami z muzyką i lampionami na wodę. Oprócz tego powszechnie przystrajano domostwa liśćmi klonowymi, trzaskano z bicza i grano na harmonijkach. Współcześnie zachowało się część z tych zwyczajów. Np. w Helu i Jastarni do dzisiaj zamiast ogniska pali się beczki na drągach. W Jastarni za zabawę nadal odpowiedzialna jest młodzież w wieku poborowym – co roku kolejny rocznik (w tym wypada już rocznik 2000). Na wodach Zatoki Puckiej puszcza się wianki na wodę, a każda nadmorska miejscowość organizuje swoją własną zabawę  z muzyką i ogniskiem.

PIELGRZYMKA RYBAKÓW

29 czerwca swoje święto mają patroni rybaków Piotr i Paweł. W okolicy tej daty rybacy śpieszyli na odpust do Pucka. Była to jedyna w kraju morska pielgrzymka, gdyż odbywała się drogą morską na łodziach. W ten sposób podróżowano w latach 1217-1922. Później wraz z rozwojem kolei zaprzestano udawania się na odpust drogą morską.  Do zwyczaju powrócono jednak w 1981 roku i jest on kultywowany do dzisiaj. Polega na tym, iż puccy rybacy maszerują z kościoła do przystani, a następnie wypływają na wodę, gdzie spotykają się z kutrami i łódkami z pielgrzymami przybyłymi z innych przystani rybackich. Na morzu odprawiane jest wspólne nabożeństwo. Potem wszystkie łodzie przybywają do Pucka, gdzie rybacy biorą udział w mszy i odpuście. Msze w intencji rybaków są w tym dniu odprawiane także w innych kościołach. Natomiast w Gdyni na Oksywiu nabożeństwo odbywa się bezpośrednio na plaży w przystani rybackiej na łódkach, po czym następuje poświęcenie łodzi.

BOŻE CIAŁO I MATKI BOSKIEJ ZIELNEJ

Rybackie ołtarze rozstawiane podczas procesji Bożego Ciała przypominały małe namioty pokryte płótnem żeglarskim. W środku znajdował się ołtarz i święte obrazy. Tak jak na całych Kaszubach w oktawę święcono wianki. Zioła święcono także podczas święta Matki Boskiej Zielnej 15 sierpnia. Następnie poświęcone ziela umieszczane były w łodzi.

ZADUSZKI I MARCINKI

W Zaduszki tak jak na całych Kaszubach odwiedzano cmentarze i wierzono, iż w zaduszkową noc dusze powracają na ziemię i należy zapewnić im należytą opiekę.  Rybacy zazwyczaj nie wypływali na połów, gdyż rozpowszechniona była wiara, iż tego dnia morze żąda ofiary. Dzisiaj w miejscowościach przybrzeżnych praktykowany jest piękny zwyczaj stawiania świeczek i zniczy ofiarom morza na nadmorskim brzegu. Szczególne wrażenie robią znicze ustawione na bulwarze nadmorskim w Gdyni. W niektórych kręgach rybacy nie wypływali aż do 11 listopada. W ten dzień dawniej wyprawiane były Marcinki, czyli uroczystość zakończenia sezonu połowu węgorza. Po rozliczeniach finansowych następowała zabawa.  




BIBLIOGRAFIA

B. Stelmachowska, Rok obrzędowy na Pomorzu
B. Stelmachowska, Zwyczaje rybaków polskiego Wybrzeża Bałtyku
Dr. Nadmorski, Kaszuby i Kociewie
A.Koprowska-Głowacka, Magia Ludowa z Pomorza i Kujaw
A. Mioduchowska, L. Bielawski,  Kaszuby – Polska pieśń i muzyka ludowa
A. Kwaśniewska, Niematerialne dziedzictwo kulturowe północnych i środkowych Kaszub

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga